Kocha, lubi, szanuje to ciekawość czy zagadka do rozwiązania
Dylemat
To kolejny już dzień gdy patrzę w me okno i trudno
powiedzieć, co z tych mazideł poranka wyniknie. Obraz jest tak niejednoznaczny,
że można go podesłać do komnaty w której zajmują się dylematami, ba może nawet szyframi.
Nie jest to co prawda dylemat wielkiej rangi lecz zagwozdka z którą sobie poradzimy, bo ona sama do rozwiązania nas doprowadzi.
Kocha, lubi, szanuje…
Jednakże samo pojawienie się dylematu wraz z nastaniem poranka, nasunęło mi wspomnienie z dzieciństwa gdy, bose stopy zanurzone w trawie skropionej rosą niosły w głąb łąki kwieciem zasypanej, by znaleźć ten jeden jedyny kwiat co na pytanie odpowie. Dziecięcy świat do pewnego momentu był niezbyt skomplikowany, pytania i odpowiedzi proste, można było odnaleźć wszędzie.
Prostota tego świata znika gdy dorastamy i już nie zrywamy płatków róż, by znaleźć odpowiedź na pytanie kocha, lubi, szanuje… o nie, jako dorośli to już zmagamy się z dylematami. Siłujemy się z tymi problemami, bo są tak pioruńsko, ważne – poważne. A im więcej tych pytań, tym trudniej znaleźć odpowiedź, bowiem gromadzą się w tak szybkim tempie, ze nie sposób na nie odpowiedzieć rzeczowo, merytorycznie.
Dochodzimy do sytuacji, gdy zwyczajnie jesteśmy tym natłokiem pytań przymuszeni do ustalenia priorytetów, oddzielenia pytań ważnych od tych mniej istotnych. Niektóre nie doczekają się odpowiedzi, zostaną pominięte, zagonione w kozi róg, a z innymi tymi co to niby takie ważne są będziemy się zmagać, być może nawet bardzo długi czas.
Oczywiście są pytania na które ludzkość odpowiedzi nie znalazła i będzie jej szukać po kres dni, więc warto o nich wiedzieć, a szukanie na nie odpowiedzi może stać się misją, celem istnienia, można się w nich zanurzyć i zapomnieć o życiu. Znane są pewnie także i Tobie takie przypadki poszukiwaczy sensu, co można żartobliwie przyrównać do szukania cukru w cukrze.
Szukanie odpowiedzi na pytania wszelkiej maści jest nadzwyczaj proste, wiedzieliśmy to już dawno temu właśnie w dzieciństwie, gdy zadając pytanie otrzymywaliśmy prosta odpowiedź Tak - Nie. Wyliczanka z dzieciństwa jest prostym przykładem jedności z naturą, czasem potrzebujemy do nawiązania połączenia dotyku, stąpamy więc bosą stopą, zrywamy kwiat, płatki, listki… ale tak naprawdę zupełnie tego nie potrzebujemy.
Chwila ciszy, oddechu i już jesteśmy w stanie połączyć się z naszym stanem naturalnym, z matką natura, wszechświatem, życiem, możemy zadawać pytania i otrzymywać odpowiedzi, nie musimy się z nimi zmagać, odkrywać czy poszukiwać… przyjdą do nas same.
Ups… zagadka rozwiązana
Co teraz zrobisz z tą wiedzą, która ukazuje proste rozwiązanie wszystkich Twoich wielkich dylematów. Pewnie jest nazbyt prosta, aby ją przyjąć czy zaakceptować.
Może powiesz spróbuję… Odpowiem nie próbuj lecz zrób, przyjmij do serca i swojej świadomości tę jedność z naturą. Kierując się tym wskazaniem zobaczysz, że to co do tej pory było ukryte zostanie ujawnione, a co dręczyło, zżerało od wewnątrz, ustanie.
Irena Majoch
261/365,
Komentarze
Prześlij komentarz
Dziękuję za każdy pozostawiony komentarz.
Zawsze was odwiedzam.
Buziaki 😘