Z kimkolwiek pracujesz czyli z kim przestajesz takim się stajesz
Kto śmiał przerwać tę cudowna chwilą beztroską chwilę? Natarczywy dźwięk dzwonka z każdą chwilą przybierał na sile. Dała za wygraną, stan ducha wyrył się na jej twarzy i jednoznacznie wskazywał na jej gotowość do najgorszego. Szarpnęła za klamkę i mordercze słowo czego uwięzło jej w gardle. Nie zdołała go wykrztusić widząc obraz nędzy i rozpaczy na swoim progu. Mąż koleżanki z pracy stał przed nią z pokaźną walizą u boku. Wytrzeszcz to jedyne na co było ją stać. - Ona ma romans, nie wiem co robić! Wykrztusił patrząc bezradnie. - Może piwa – rzuciła odruchowo, dziwiąc się wypowiadanym słowom. Przecież nie ma i nie pije piwa, no tak piwo brzmi swojsko i przydaje troski. Co ja wygaduję myślała drepcząc za tym obcym, no ledwo znanym jej facetem. Widzieli się parę razy, jak wpadł po Dziunię do agencji no i na imprezie imieninowej, ale to z nich przyjaciół nie czyni, dlaczego więc się tutaj zjawił. On jakby usłyszał jej myśli - Przepraszam za to najście, ale nie wiedziałem