Piątkowe olśnienia
Filmowe poranki 6.48 Stirlitz do Centrali: Ostatni Dzień Marca spotkałem się Piątkiem, Piąteczkiem i Piątuniem, pojawiły się „Czarne Chmury” następny kontakt „W samo południe”. Ledwo oczy rozwarte, a już piątkowe olśnienia przywołują filmowe poranki do życia. Kurczę nie pamiętam żadnych filmowych poranków, jedyne co wychyla łeb z czeluści pamięci to TELERANEK. No masz ci los Sądziłam, że poranek wyskoczył z tym filmowym motywem, bo jakieś fajne triki naszykował, a tu normalnie klapa, jeszcze się dobrze nie zaczęło, a już skończyło. Gmeram w pamięciowych zwojach i za nic nie mogę sobie przypomnieć filmiastego poranka, tylko to kukuryku teleranka. Zresztą telerankowe wspomnienie zostało zupełnie wyparte przez występ jednego generała, któremu się stanu wojennego zachciało i właśnie w porze teleranka to ogłosił w moim telewizorze, więc pewnie przeszło do koszyka wspomnień traumatycznych i tam sobie siedzi cichutko jak mysz pod miotłą. A niech sobie siedzi