Cokolwiek widzisz to tylko iluzja
Z niepokojem czekała na Zbynia i na te rewelacje zapowiedziane w wiadomości, która przysłał jej parę godzin temu. Obecnie jej główne zadanie sprowadzało się do codziennych treningów biegowych w jego towarzystwie i robienia niewinnej minki w rozmowach z zaciekawionymi sąsiadami. Mieszkała na starym osiedlu, odnowione kamienice prezentowały się dosyć okazale na tle okolicznej zieleni. Cisza i spokój zawsze tu panowały, dlatego zdecydowała się zamieszkać w odziedziczonym po zmarłej ciotce trzypokojowym mieszkaniu. Będąc dzieckiem spędzała tu wakacje bardzo często, ciotka była samotna i wizyty chrześniaczki sprawiały jej przyjemność i można powiedzieć nawzajem. W przeciwieństwie do rodziców którzy nie mieli dla niej wiele czasu, ciągle zajęci pracą, jakimiś naradami i służbowymi wyjazdami. Oboje pracowali na rządowych posadach w jakimś ministerstwie, ale niewiele mówili o pracy zasłaniając się tajemnicą, gdy o to pytała, aż przestała pytać. Ale ciotka miała dla niej czas. Pra