Cokolwiek widzisz to tylko iluzja

nadmorski krajobraz

    Z niepokojem czekała na Zbynia i na te rewelacje zapowiedziane w wiadomości, która przysłał jej parę godzin temu. Obecnie jej główne zadanie sprowadzało się do codziennych treningów biegowych w jego towarzystwie i robienia niewinnej minki w rozmowach z zaciekawionymi sąsiadami. Mieszkała na starym osiedlu, odnowione kamienice prezentowały się dosyć okazale na tle okolicznej zieleni. Cisza i spokój zawsze tu panowały, dlatego zdecydowała się zamieszkać w odziedziczonym po zmarłej ciotce trzypokojowym mieszkaniu. Będąc dzieckiem spędzała tu wakacje bardzo często, ciotka była samotna i wizyty chrześniaczki sprawiały jej przyjemność i można powiedzieć nawzajem.

    W przeciwieństwie do rodziców którzy nie mieli dla niej wiele czasu, ciągle zajęci pracą, jakimiś naradami i służbowymi wyjazdami. Oboje pracowali na rządowych posadach w jakimś ministerstwie, ale niewiele mówili o pracy zasłaniając się tajemnicą, gdy o to pytała, aż przestała pytać. Ale ciotka miała dla niej czas. Pracowała w lokalnej gazecie i widać było, że jest z tego zadowolona. Była pogodną osobą, życzliwą, otwartą i zawsze uśmiechniętą, Kaśka nigdy nie widziała jej gniewu. Wszyscy ją znali, można powiedzieć, że była taką lokalną celebrytką, stąd też i Kaśka już od dzieciństwa znana była w tych sąsiedzkich kręgach jako pupilek ciotki, ulubiona siostrzenica, chociaż jedyna.

    Ciotka zostawiła jej wszystkie dobra doczesne, Kaśka nawet przez chwilę nie zastanawiała się co z tym zrobić. Przyjechała do tego przyjaznego miejsca, żeby zacząć życie od nowa.  Znalazła tu spokój dobrą pracę, szło całkiem nieźle, aż do dnia, gdy na progu stanął mąż koleżanki z pracy. Zbynio wywrócił jej spokój do góry nogami i obudził uśpione demony. Wspólnie ruszyli na jego małżeńską krucjatę.

    Pierwsze dni były właściwie spokojne, niewiele się wydarzało, zaczęło być pod górkę gdy niewierna żona wzięła sobie urlop i nie mogła już jej obserwować w miejscu pracy. Nie miała szansy na wolne dni więc cała obserwacja spadła na Zbynia, który trzymał fason, widać było że rola detektywa  zdecydowanie bardziej mu odpowiada niż rola zdradzanego męża. Dzwonek do drzwi przerwał jej rozmyślania.

Oto i on szalony detektyw Zbynio z  miną tajemniczego Don Pedra  Szpiega z Krainy Deszczowców… karamba

- Co miała znaczyć ta dziwna wiadomość – spytała nie dając gościowi nawet chwili na oddech

- Też miło Cię widzieć – odparował Zbynio

- Ty mi tutaj kurtuazji nie prezentuj, tylko mów o co chodzi, bo mam ważniejsze rzeczy na głowie niż rozwiązywanie Twoich zagadek – rzuciła stanowczo

- Dobrze już dobrze, nie denerwuj się, znalazłem informatora – obwieścił to z miną zwycięscy

- Kto to jest? – zapytała bez ekscytacji

- Nie mogę powiedzieć…

- Co takiego? – dotychczasowy spokój zniknął jak słońce za chmurami i marsowa mina  jasno wyraziła co zaraz może się stać, więc Zbynio przezornie pospieszył z wyjaśnieniem

- Kaśka, zrozum muszę sprawdzić wiarygodność tej osoby, jeśli nie spełni naszych oczekiwań, nie będzie o czym mówić. Tymczasem zachowaj spokój, bardzo mi zależy na twojej obiektywnej ocenie, jak wrócę

- Co znaczy wrócę – Kaśka się zaniepokoiła, bo w kontekście tego nagłego spotkania i dziwnego zachowania Zbynia coś zaczynało wyraźnie śmierdzieć! – O czym ty mówisz?

- Przecież to jasne, że muszę informatora sprawdzić, a do tego  mamy się spotkać w neutralnym miejscu poza miastem, więc  nie dam rady obserwować Dziuni. Kaśka zrozum potrzebuję Twojej pomocy

- No pięknie, Ty znikasz, a ja mam łazić za Twoją żoną? Jak to sobie wyobrażasz? A moja praca?

- W żaden sposób nie wpłynie to na Twoją pracę, przecież dzisiaj jest piątek, a w sobotę i niedzielę nie pracujecie więc praca nie ma tu nic do rzeczy. Ja wrócę w niedzielę po południu i przejmę obserwację. Kaśka to nasza szansa na przyśpieszenie rozwoju zdarzeń. Proszę – zabrzmiało tak błagalnie, że nie miała siły dalej tego drążyć, rzuciła tylko

- Po powrocie masz wszystko opowiedzieć i żadnych tajemnic więcej, bo… zawiesiła głos, ale i tak nic więcej nie trzeba było dodawać. Zbynio na potwierdzenie kiwał głową i powtarzał

- Obiecuję, obiecuję…

Irena Majoch

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Jak spełniać marzenia? 4 proste kroki do szczęścia.

Projekt Twój Friend - przyjaciel do wynajęcia na pogaduchy

Wypełnianie ankiet - prosty sposób na dodatkowy zarobek