Gotowi na koniec lata

Pytanie czy stwierdzenie

    Wrzesień taki piękny tego lata, że nawet sygnały o zbliżającej się jesieni gdzieś tam na marginesie zostają, a przecież za parę dni wskoczymy w nową porę roku.

    Trudno stwierdzić, czy jest już gotowość na ekstremalne zmiany, ale symbioza z naturalnym rytmem znacznie ułatwia powolne wejście w jesienne przestrzenie.

Pytania staja stają się zbędne

    Zdecydowanie potwierdzam, że pytania się staja zupełnie nie potrzebne, gdy w sposób naturalny krok po kroku idziemy ramię w ramię z porą roku. Gdy dostrzegamy następujące po sobie zmiany temperatury, zapachu, koloru to najzwyczajniej w świecie rezonujemy z nimi i stają się naszą częścią. Nie ma tu elementu zaskoczenia jest natomiast powolny proces – spokój.

    Mnie taka harmonia pasuje, wszystko jest na swoim miejscu takie zwyczajne, normalne. Ale nie zawsze tak było, mogę przyznać się bez bicia, że w życiowym pędzie nie raz i nie dwa bywałam zaskakiwana zmianami na które nie byłam gotowa. Wówczas zaczynał się lament nad rozlanym mlekiem, a słowo „szkoda” zyskiwało na popularności.

    Dlatego rozumiem doskonale zaskoczenie wymieszane z żalem, bo przecież nikt nie lubi poczucia straty, a takie pojawia się gdy dociera świadomość  kończącego się lata i wielu nie wykorzystanych okazji na jego celebrowanie. Można powiedzieć stop, myślom smętnym i zastąpić je czymś bardziej konstruktywnym jak chociażby wyciągnięcie wniosków.

    Ten żal nad odchodzącym latem to pestka, ale skoro się pojawił  jest sygnałem na który warto spojrzeć. Być może jest to wskazówka, by uważniej przyjrzeć się swoim poczynaniom, może trochę zwolnić, może zrobić coś inaczej, być bardziej uważnym, zadbać o spokój, możliwości jest wiele, ale nic nie dzieje się bez przyczyny i jedno jest pewne - warto słuchać siebie.

    Słuchanie siebie powinno być obowiązkowe, aż dziwne że nie mamy takich zajęć w szkole, a zamiast tego jesteśmy zmuszani do odcinania się od siebie. Wtłaczają nas w klatkę z której niektórzy już nigdy nie wychodzą, siedzą tam jak trusie wsłuchując się w cudze zalecenia. A pierwszym i podstawowym obowiązkiem jest słuchanie siebie, tam w głębinach jestestwa jest źródło wszystkiego, może bardzo malutkie, ale ciągle żywe.

    Przytoczę dla zobrazowania ogłupienia przykład zasłyszany, z życia wzięty jak to dla odpoczynku i zdrowia miastowa rodzinka wybrała się w piękne zielone rejony, zakwaterowała się w gospodarstwie agroturystycznym, by naturalnym środowiskiem cieszyć się do woli. Od samiutkiego rana wiejski obrządek dostarczał radości, zapach chleba i mleka, piesze wycieczki, no symbioza z matką naturą pełna gębą.

    Pewnego ranka Pani Gospodyni obserwująca wesołą gromadkę szykują się na kolejna wyprawę, dostrzegła plastikowe butelki wypełnione napojami owocowymi prosto z pobliskiego sklepu, zapytała więc dlaczego kupują te sztuczne napoje skoro parę kroków dalej bije miejscowe naturalne źródło, a woda z niego pochodząca zawiera składniki mineralne o wiele zdrowsze niż to czym się raczą. Słuchali z osłupieniem wielkim, zadziwieni, że na to nie wpadli.

    Czasem zwyczajnie nawet nie przyjdzie nam do głowy tak proste rozwiązanie, bowiem nawykliśmy do określonego zachowania, tkwimy w schemacie jak w kieracie chodząc w kółku znanym wydeptanym szlakiem. Ale gdy wskazówka jest wystarczająco intensywna, może zwróci naszą uwagę jej atrakcyjność i przystaniemy na chwilę, przyjrzymy się ścieżce po której tuptamy tup tup … może coś zmienimy i już nie będzie szkoda lata.

Koniec to początek

    Koniec i początek są ze sobą związane, gdy jedno się kończy drugie zaczyna to naturalny proces, wystarczy spojrzeć na to obiektywnie, bez emocji, a dostrzeżemy jak fenomenalnie jest to urządzone.

Wszystko zostało już zrobione, nie ma nic do roboty wystarczy jedynie trochę uważności…

Irena Majoch
 
 281/365,

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Jak spełniać marzenia? 4 proste kroki do szczęścia.

Projekt Twój Friend - przyjaciel do wynajęcia na pogaduchy

Wypełnianie ankiet - prosty sposób na dodatkowy zarobek