Ktokolwiek stanął na twojej drodze nie czyń drugiemu co tobie niemiłe
- Powiesz w końcu o co chodzi, dlaczego ta Twoja laleczka jest taka cudowna?
- A żebyś chciała wiedzieć, że jest cudowna, nadzwyczajna i wspaniała
- Dobrze już dobrze, Ty mi tu nie zachwalaj towaru jak baba na jarmarku tylko mów konkrety, bo pewnie takie masz w zanadrzu, prawda?
- Oczywiście, oto one – wypowiedziała z udawaną powagą i podała Sabinie szarą kopertę sporych rozmiarów
Koperta zawiera zdjęcia, oglądając kolejną fotkę nie mogła oprzeć się wrażeniu, że tworzą swoistą opowieść o jednej znajomości. Nic ciekawego poza potwierdzeniem, znanych już faktów, że spędzają ze sobą czas i sprawia im to przyjemność.
- Żadnych rewelacji tu nie widzę, biegają są uśmiechnięci, rozmawiają, o nawet się obejmują, zaraz, zaraz o co tu chodzi. – Dotychczasowa chronologia ułożonych skrupulatnie zdjęć została zachwiania i chyba czegoś brakuje – Co się stało? – spojrzała na triumfująca przyjaciółkę
- Mówiłam Ci to działa!! Oglądaj dalej
Skrzywiona Kaśka, zaniepokojony Zbynio fakt on jej nie przytula On ją podtrzymuje. Kolejne zdjęcia potwierdzały, że Kaśka doznała jakiegoś urazu i wylądowała w Szpitalu, który opuszczała już z gipsem na nodze. Zdumiona Sabina patrzyła to na zdjęcia to na przyjaciółkę nie wiedząc co powiedzieć, w końcu odzyskała mowę
- Chcesz powiedzieć, że to Twoja sprawka
- No może nie tak dosłownie, ale poniekąd
- Co znaczy poniekąd?
- Nie zakładałam zesłania plag egipskich na Kaśkę, to skutek uboczny, mówię Ci laleczka działa i teraz to już jestem pewna, że ON wróci
Sabina z tępym wyrazem twarzy zastanawiała się czy to możliwe? Nigdy nie wierzyła w żadne czary, ani inne para psychologiczne sztuczki oparte zwyczajnie na autosugestii. Zdarzyło się parę razy, jeszcze w czasach studenckich, że za namową Dziuni lała wosk do miski przez dziurkę od klucza, próbując z powstałych kształtów wyczytać przyszłe zamążpójście, ale to były andrzejkowe ksiuty. Lał się nie tylko wosk, było sporo śmiechu i zabawy czy ktoś to brał na poważnie? Możliwe, Na Sabinę to nie działała, ale skoro przyjaciółka wierzy w te nadprzyrodzone siły, cóż nie będzie jej tego odbierać. Dziunia jest w trudnej sytuacji i niczym tonący brzytwy się chwyta, potrzebuje wsparcia nie krytyki.
- Dziunia, czy ty masz jakiś plan awaryjny?
- O co chodzi – spytała zaniepokojona
- Kaśka została uziemiona z gipsem na nodze jest niesprawna, a co za tym idzie, ktoś jej musi pomagać, opiekować się!! Teraz to Zbynio będzie nad nią skakał w zaciszu domowego ogniska.
- Taki wyrywny do niańczenia to on nie jest, pewnie jak go o coś poprosi to zrobi, ale nie uwierzę żeby tak sam z siebie ją pielęgnował. Zresztą to nie jakaś poważna sprawa, trochę gipsu jej nałożyli, pewnie nawet złamania nie ma tylko sobie nóżkę zwichnęła i pajacuje, żeby Zbynia uwiązać, ale się pomyli. Oj pomyli!!! Wysyczała z jadowitym spojrzeniem.
- Może masz rację, ale lepiej na zimne dmuchać
- Pewnie, że dmuchać to ja będę, nawet więcej, a tak dmuchnę, że się z tego tornado zrobi.
Sabina już wyobraziła sobie wielką dmuchawę ustawioną na wprost domu Kaśki. Widok szaleństwa Dziuni, która właśnie nacisnęła czerwony guzik uruchamiając piekielną machinę i brzęk szkła z wypadający szyb wstrząsnął jej ciałem.
- Dziunia nie możesz tego zrobić - wykrzyknęła chwytając dłoń przyjaciółki
- Jak to nie mogę?
- Nie możesz dmuchać, nie możesz uruchomić tej dmuchawy, to będzie katastrofa
- Sabina czy Ci rozum odebrało? O czym ty mówisz? Halo ziemia do Sabiny. Już Ci lepiej?
- Lepiej, jak pomyślałam, że ty tą dmuchawą to pół miasta zmieciesz z powierzchni to, aż mi tchu zabrakło.
- Może i bym zdmuchnęła, ale przecież dziecku ojca nie będę odbierać! Zapomnij więc o dmuchawie, mam lepszy plan
- Lepszy niż tornado? – upewniała się Sabina
- Oczywiście, taki humanitarny. Co zdziwiona? To zdziwisz się jeszcze bardziej – zapowiedziała i nie były to puste słowa.
- Gdy tyko Kaśka zadzwoniła do biura z wieścią o swoim nieszczęśliwym wypadku i paro tygodniowym zwolnieniu, rozpętałam akcje pomocową. Mówię dziewczyny trzeba Kaśce pomóc, ona tu nikogo nie ma, spędzamy w tej robocie większą cześć życia, a teraz dziewczyna sama jak palec, leży tam o chlebie i wodzie. Trzeba jej pomóc, możemy ustalić dyżury i każda zajrzy w wolnej chwili czy jej czego nie trzeba, zrobi zakupy, może nawet coś tam ugotuje. Powiem ci Sabinka takiego entuzjazmu to dawno nie widziałam. Solidarność w najlepszym wydaniu. Wszystkie się zaoferowały, więc ja w trymiga robię grafik i codziennie ktoś do Kaśki zajrzy, więc romansowanie z cudzymi mężami będzie musiała odłożyć aż do zdjęcia gipsu.
- Geniusz – Sabina patrzyła z podziwem na swoją przyjaciółkę, powtarzając - Geniusz
Irena Majoch
Komentarze
Prześlij komentarz
Dziękuję za każdy pozostawiony komentarz.
Zawsze was odwiedzam.
Buziaki 😘