Czy samodyscyplina i dyscyplina z zasadami może być kolorowa?

XVI Kolorowa Dyscyplina z cyklu kolorowe felietony i inne teksty

    Kolorowa dyscyplina - podejmuję ten temat zupełnie niespodziewanie, ot zwyczajnie kolor dyscypliny do mnie przypłynął. Już minęły dwa tygodnie od kiedy podjęłam wyzwanie 30 tekstów w 30 dni. Jak widać to mój 16 tekst więc nie jest źle. To jeszcze nie pora na rozliczenie czy podsumowanie może bardziej na wolne wnioski, którymi podzielę się, bo przyznam szczerze zostałam trochę zaskoczona kolorowym spojrzeniem na dyscyplinę.

    Nawet nie przypuszczałam, że mam jakiś problem z dyscypliną, a jednak i to w kontekście codziennego pisania? Jestem zażenowana, patrzę i nie wierzę! Przecież lubię pisać! Nikt mnie do tego nie zmusza, a na dodatek sama na pomysł codziennego pisania wpadłam, wiec o co chodzi? Brak motywacji? Ależ skąd! Olśnienie – nie motywacja, ale zwykła dyscyplina stwarza problemy. Pomyślałam, że jeśli szybko nie zareaguję, to dojdzie do totalnego rozprężenia i mój projekt legnie w gruzach. A na to nie ma mojej zgody.

    Spójrzmy więc na tę dyscyplinę. Już samo słowo dyscyplina mrozi mi krew w żyłach, chyba mamy problem! Skąd pochodzi ta wrogość, pytam grzecznie, odpowiedź pojawia się równie szybko jak pytanie – z zamierzchłej przeszłości. Nakazy, zakazy, ograniczanie wolności, odbieranie prawa wyboru – może trochę zalatuje sloganami wyborczymi, ale to skrót moich problemów z dzieciństwa.

    „Dzieci i ryby głosu nie mają” odkąd pamiętam toczyłam boje z tymi słowami, którymi dorośli usiłowali przywołać mnie do porządku. Wychodziło im to kiepsko, ale nie wprowadzali korekty, tylko powtarzali jak mantrę, a ja wzbogacałam swoje słownictwo, więc komentarzy nie było końca i wśród potoku słów pojawiał się ostry zarzut o brak dyscypliny!!. Cóż dyscyplina dostała ode mnie ocenę negatywną i wylądowała w koszu z rzeczami niechcianymi i nie potrzebnymi.

    Matko kochana teraz dopiero do mnie dotarło jak wielkie kuku sobie zrobiłam, ale skoro już to wiem to mogę coś z tym zrobić. Może wyciągnę ją na światło dzienne, odkurzę, oczyszczę i nadam  blasku. Ho ho, to ambitnie powiedziane, wydobyta z samego dna dyscyplina umorusana, szaro-czarna smutno na mnie spogląda, nie będzie łatwo. Moja dyscyplina jest ciemno szara czyli ma kolor!!

    Ciekawe jak to u innych wygląda,  zrobię wewnętrzny sondaż: Jaki kolor ma Twoja dyscyplina, a jaki samodyscyplina? Teraz bardzo modne są sondaże!! Partia rządząca dbając o swoje stołki i apanaże, kieruje się wyłącznie sondażami opinii publicznej, co i rusz je wykonuje, badając opinie o każdym pierdnięciu. To chichot historii ponad 30 lat temu była u steru władza, która ukochała kolor czerwony, nie robiła sondaży, bo wiedziała że jej myśl jej myślą przewodnią narodu. Obecni możnowładcy myślą podobnie, zamienili jedynie kolor czerwony na czarny, a sondaże robią, bo podlizując się wyborcy chcą trzymać go jak najdłużej na swojej smyczy.

    Zrobiłam ten własny sondaż wewnętrzny i okazało się, że tylko moja dyscyplina jest w ciemnych barwach, natomiast zaskoczeniem był fantastyczny wynik samodyscypliny - 100% niebieski. Rewelacyjne wyniki sondażu wprawiły wszystkich uczestników w zachwyt, wrócili więc radośni do swoich zajęć. Przyznam szczerze, że samodyscyplina skojarzona z kolorem niebieskim to bardzo dobra prognoza na oczyszczenie dyscypliny z niechlubnej przeszłości.

Nigdy nie jest za późno na zmianę koloru, tylko od nas zależy czy ciemna barwa się zakorzeni czy może uda się ją rozjaśnić… próbować warto, bo o wiele przyjemniej żyje się bez stresu i spaceruje w blasku słońca…

Irena Majoch

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Jak spełniać marzenia? 4 proste kroki do szczęścia.

Projekt Twój Friend - przyjaciel do wynajęcia na pogaduchy

Wypełnianie ankiet - prosty sposób na dodatkowy zarobek