Biała hipokryzja czy niewinność i dziecięca beztroska naiwność

XII Kolor Biały z cyklu kolorowe felietony i inne teksty
Najjaśniejsza z barw zupełnie mnie nie porywa, kolor biały wbrew ogólnym opiniom o jego dobroczynnym wpływie na nasz system nerwowy, nie jest moim ulubieńcem. Oczywiście energia tego koloru jest tak jednoznacznie czysta, że czujemy się w jego otoczeniu w sposób naturalny bezpiecznie stąd w placówkach medycznych kolor biały jest stałym bywalcem. Czystość w sensie duchowym i zdrowotnym to cała prawda o kolorze białym.
Właściwie powinnam poprzestać na tych trzech zdaniach, ale skoro już podjęłam ten temat i jest to mój tekst, mogę sobie pozwolić na swoje własne dywagacje. Kolor biały łagodzi stres, biała farba na ścianie z pewnością ją odświeży mogę wyliczać zalety i bieli, ale to nie zmieni głęboko zakorzenionej niechęci do tej barwy.
Oczywiście można wszystko zmienić, pod warunkiem, że właśnie tego chcesz, ale ja nie chcę zmieniać wspomnień. Dlatego kolor biały pozostanie na ścianie i w świeczniku, jako element pozytywny, a ja zachowam się w stosunku do niego neutralnie. Nie będzie ochów i achów, jak to mówią żyj i daj żyć innym, niech sobie jest – nie przeszkadza, a jeśli może pomóc to proszę bardzo - mogę chociażby zapalić białą świecę.
Nie zmieni to jednak mojego wspomnienia, bo to właśnie przez ten filtr postrzegam kolor biały i z niego moja niechęć wynika. Niewinność, dziecięca beztroska, pokój to najczęściej pojawiające się słowa określające znaczenie bieli przyjmuję je do wiadomości i wyciągam swoje złe spojrzenie pięciolatka zmuszonego do paradowania w białych skarpetkach. Ilekroć zatrzymuję się na chwilę i ożywiam wspomnienia widzę i czuję tę złość małego człowieka.
Niedzielne poranki w domu rodzinnym, zawsze zaczynały się przyjemnie, ojciec podśpiewywał krzątając się kuchni przy śniadaniu, zapach jajecznicy smażonej na boczku z ogromną ilością cebuli rozchodził się po całym mieszkaniu drażniąc nozdrza i jak tu spać. Początek dnia był radosny, rodzice uśmiechnięci bez pośpiechu – przecież dzisiaj dzień wolny od pracy. Potem było gorzej, zaczynał się horror strojenia w odświętne piórka sukieneczki, kokardeczki i białe skarpetki…
Wychodziłam na podwórku wystrojona jak stróż w Boże Ciało i czekając na rodziców czubkiem bucika kopałam czarną ziemię. Kiedy w końcu zjawiali się rodzice to na awanturę nie trzeba było czekać, biel i czystość nie były słowami, których można użyć patrząc na czarnoziem moich nóg od stóp po kolana.
Nie rozumiałam wówczas i nie rozumiem nadal tego udawania czegoś czego nie ma… Jeśli mówisz, na czarne białe i odwrotnie, to poprzez samo mówienie tak się nie stanie – musi iść za tym prawda. Jeśli ciężarna panna młoda zakłada białą suknię to mówi o czystości, niewinności czy zwyczajnie o hipokryzji i modzie, której jest niewolnikiem lub fanem?
Pisząc te słowa pomyślałam, może nadeszła już pora, aby trochę rozjaśnić moją niechęć do białego i bliżej się z nim zapoznać, fakt miałam w swoim życiu już jeden taki poznawczy epizod, ale to było z przymusu. Ot taki wymóg korporacji dla której pracowałam, biała bluzka była częścią stroju służbowego, więc sztuk siedem wisiało w mojej szafie. Ale to nie przywołało pozytywnych uczuć, wręcz przeciwnie, więc może tym razem poznam ten biały kolor z innej strony, może będzie to bardziej… inspirujące?
Pomysł pociągający, więc przymierzę się do białych tematów w najbliższym czasie:
białe noce… białe dni… białe małżeństwo… biała dama… biała gorączka… biały kruk…
czarno na białym… białe kołnierzyki…
Może to bliższe poznanie rozwieje mój osobisty mrok spowijający ten kolor i ukaże biel w pełnym blasku niewinności…
Irena Majoch
Komentarze
Prześlij komentarz
Dziękuję za każdy pozostawiony komentarz.
Zawsze was odwiedzam.
Buziaki 😘