Listopadowe morza falowanie w chabrowym kolorze

 XXIII  Kolor Chabrowy z cyklu kolorowe felietony i inne teksty

    Pierwsza niedziela listopada z kolorem chabrowym pod rękę. Jakże mnie dzisiaj ujął ten kolor, zachwycił i zawładnął moim czasem. Nie pamiętam tak pięknego listopadowego dnia nad morzem. Pogoda sprzyjająca więc spacer plażą to fenomenalny pomysł. Okazało się, że nie tylko ja wpadłam na ten pomysł, nic to… może trochę tłoczno, ale jak to się ma do tych tłumów, które oblegają nadmorski pas w wakacje, wcale!!!

    Nawet przy takiej pięknej pogodzie, w dzień wolny, można nad morzem swobodnie spacerować – nikt nie stawia parawanów!! To niewątpliwie zaleta jesieni, pojawiają się koce piknikowe, ale parawany pozostaną w galerii dziwactw miesięcy letnich. Korzystanie z tych darów natury to naprawdę wielka przyjemność w każdym wymiarze, spacerowanie, oddychanie, rozmawianie, fotografowanie… wiele czynności można wykonać, a nade wszystko odpocząć.

    Mówiąc o kolorze chabrowym automatycznie widzimy oczami wyobraźni polny kwiat, chaber bławatek, roślinę ozdobną, ale też jadalną i leczniczą. Jest on dość częstym gościem  naszego polskiego krajobrazu, mnie kojarzy się z domem rodzinnym. Z widokiem chabrów na przydrożnej łące  nieodłącznie wiąże się wspomnienie chwil spędzanych u dziadków na wsi. Zapachu porannej rosy i kłującego w stopy rżyska,  po świeżo skoszonym zbożu.

    Nawet nie zdajemy sobie sprawy jak wiele smaków, zapachów, wspomnień przechowujemy w naszej pamięci, a może gdzieś w jakieś chmurze? Bo przecież jest tego tak wiele, to niewiarygodne że wszystkie się mieszczą. Być może są skompresowane i dopiero przy użyciu specjalnego kodu, programu, aplikacji można się do nich dostać. Tak jak ja w tej chwili używając koloru chabrowego odtworzyłam zapach poranka dziadkowej-babcinej wsi, a wraz z nim wszystkie towarzyszące doznania – po prostu są na wyciągnięcie ręki.

    To cudowne, że można sięgnąć po te chwile przyjemności, radości, sukcesu, szczęścia… pewnie tak samo można sięgać po te nieprzyjemne, bo one też siedzą w pamięci zakamarkach. Całe szczęście, te  nieprzyjemne także pojawiają się po użyciu odpowiedniego kodu wywołującego. A kto ma dostęp do tego kodu, kto go zna – JA, tylko ja mogę go uruchomić.

    Mam MOC, niczym prezydent USA – mając dostęp do kodów, mogę ich użyć według swojej woli lub widzimisię. Mogę wyzwalać, wyświetlać dowolne obrazy, może warto zacząć je segregować, niech pojawiają się tylko te, które są odpowiednie, które mi służą. Przecież to ja mam dostęp do kodu i guzika, mogę powiedzieć start i stop. No niech mi teraz ktoś powie, że nie mam wpływu na losy świata? Mam!! Tak samo jak każdy z nas, wszyscy mamy guziki i możemy odpalać nieprzyjemne obrazy, treści lub przyjemne, dobre, fajne… start i stop… nie robi się samo, nie robi ktoś… robię ja tu i teraz… nad chabrowym morzem.

Irena Majoch

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Odchudzanie? Wystarczy przestać o tym myśleć!

Mindset - Twój sekretny składnik młodości i piękna

Zdrowe stawy - klucz do aktywnego życia