Udzielam pochwały
Nie mogę się nachwalić
Od samiutkiego rana w podskokach, roztańczona, rozśpiewana rozdzielam uśmiechy na lewo i prawo, a Lutemu to nie tylko udzielam pochwały, ale i gratulacje składam, za tak udany miesiąc. Zwyczajnie nie mogę się go nachwalić.
Pewnie spora zasługa dzisiejszego Poranka, który ze Słońcem się dogadał i odstawiają istny karnawał w Rio. Słońce wschodzi nic sobie nie robiąc z moich zachwytów, robi to całą wieczność wiec widziało już wszystko, ale ja udzielam oficjalnej pochwały całemu miesiącowi, a dzisiejszego Poranka to nie mogę się nachwalić.
Bez przesady
A niby dlaczego usiłujesz powstrzymać moje zapędy? Czy jest coś bardziej godnego ekscytującego od zwykłego wschodu słońca, zwykłego poranka, zwykłego dnia? Może Pani w telewizji podała jakąś elektryzującą wieść godną uwagi, która rozświetli serce? Jak mawiał Pan Wołodyjowski „Baśka, nic to..”
Ten zachwyt o poranku niezmiernie mnie raduje z wielu powodów, po pierwsze że jest, po drugie że mam szansę go oglądać, po trzecie że go dojrzałam. Nie ma się co oszukiwać, to nie jest pierwszy taki poranek i nie pierwszy raz zdarza się ostatni dzień lutego, ale nie każdy dostrzegłam w kalejdoskopie ważnych i ważniejszych rzeczy.
Było ich wiele, ale kiedy już opadły przylepione do nich emocje to znikły jak bańka mydlana te ważności i nawet trudno je sobie przypomnieć. Może gdzieś zachowało się jakieś zdjęcie, zapisek tego wydarzenia, bo w pamięci go nie ma , a było takie pioruńsko ważne. Wiele godzin poświęconych na zaangażowane dyskusje, nawet kłótnie na istotne życiowe tematy i nic z tego nie zostało, nawet wspomnienie tematu – a taki był ważny, tak zażarcie wyłuszczane były racje. Nic z tego nie zostało!
Nie mów więc, że przesadzam zachwycając się wschodem słońca, wychwalając miniony miesiąc, bo takie chwile są naturalnym stanem ludzkiej istoty stworzonej do zachwytu, szczęścia, a cała reszta jest zbędnym balastem, który można spokojnie pominąć. To raczej ten chochlik niczym iluzjonista omamia nasze zmysły do tego stopnia, że stoimy ogłupieni w tym życiowym lunaparku i sztucznych świateł blask bierzemy za prawdę odkrytą.
Ależ mnie ten ostatni Poranek ożywił, może nawet bardziej niż kawa wypita łapczywie nie wiedzieć kiedy, ale kawą podelektuję się przy drugim podejściu, a wschód słońca następny dopiero lub już jutro… To nadzwyczajne ożywienie pewnie ma związek z nowym miesiącem, który już czeka za progiem, nie ma co owijać w bawełnę marzec kojarzy się z wiosną.
Oczywiście, że wszystko po kolei i ta wiosna też pojawi się kiedy przyjdzie na nią czas, ale już sama myśl jej bliskości, wywołuje uśmiech na twarzy i nie oszukujmy się wolę ten uśmiech niż tabletkę z apteki.
Romantycznie o poranku
Czyżby już od rana romantyczność się rozgaszczała, a nawet jeśli to akurat romantyczność jest mile widzianym gościem, bo zaraz za nią przypłynie fala dobrych uczuć, a wraz z nimi czysta miłość i niczego więcej nie trzeba.
Szczęście samo zagląda do okna, stuka do drzwi wystarczy je dostrzec, usłyszeć i… otworzyć
Irena Majoch
78/365,
Komentarze
Prześlij komentarz
Dziękuję za każdy pozostawiony komentarz.
Zawsze was odwiedzam.
Buziaki 😘