Ledwie muśnięty

Czas bezczynności

    Bardzo ciekawie zaczął się dzień,  mój poranek ledwie muśnięty ukazał swoje oblicze, pewnie licząc na zachwyt, albo zdziwienie, a ja gały wybałuszyłam i trwam w oczekiwaniu na dalszy rozwój wypadków.

    Zaprezentowane otumanienie wskazywało, że  mój czas bezczynności umysłowej trochę potrwa, więc Poranek przestał się mną interesować i rozwijał twórczość własną.

Postoję poczekam

    Przecież moje czekanie tak długo nie trwało, chwilę może, a tu już zmiany inne konfiguracje, inne układy na niebie i ziemi co tam, co tam dzisiaj w planie… ot taka myśl przeleciała lotem błyskawicy, a za nią refleksja, że też ten poranek nie mógł dać sobie na wstrzymanie.

    Na małą chwilkę się zawiesiłam, a on nie poczekał na moje dyspozycje, koncepcje i fantasmagorie. Tak wiele treści mam do zaproponowania, a ten Poranek zwyczajnie zawinął się i ruszył w inną stronę, przeciągając ławicę chmur po nieboskłonie.

    Nie lamentuj nad chwilą, której już nie ma, zajmij się tą która jest, bo i ta przeminie, Poranek obdarzył mnie dobrotliwym spojrzeniem, a na sercu od razu lżej i błogość zagościła w moim wnętrzu. Otrzeźwienie samo przyszło, jak to niewiele potrzeba, aby z igły widły zrobić, z niczego wielki zastępczy problem uczynić, a to co problemem jest wzrokiem ominąć udając, że go nie ma.

    Takie tematy zastępcze pojawiają się bardzo często w naszej przestrzeni, angażują nas, wciągają w otchłań emocjonalnych potyczek, a my jak barany na łące, biegniemy na podsunięty ring zdzierając gardła, wiwatując, klaszcząc, złorzecząc… emocje szaleją, a my wraz z nimi. A kiedy ekscytacja opada, gasną światła,  przychodzi otrzeźwienie i ze zdziwieniem stwierdzamy, że ta wokół rzeczywistość już nie jest ledwie muśnięta, lecz ochlapana, umorusana, oblepiona wszystkimi odpadami życiowego śmietnika.

    Kurczę, jak do tego doszło, przecież mówiłam postoję poczekam, moje czekam Twoje czekasz to była chwila i już się wszystko poprzewracało, wytarzało … ot chwila nieuwagi. Znowu ta chwila, coś mnie dzisiaj chwilowo chwila prześladuje, ba może ona mnie nawet napastuje? Łazi za mną od samego rana i zaczepia, w oczy zagląda i wyraźnie czegoś chce. A ja nadal trwam w oczekiwaniu na dalszy rozwój wydarzeń.

- A trwaj sobie trwaj, tylko nie marudź i nosem nie kręć nad chwilą co lata wokół Ciebie – Poranek zainteresował się moim dzisiejszym niemogęctwem

- Trochę w tym racji – mruknęłam pod nosem,

Przyjmując słuszną  uwagę Poranka, która podziałała na mnie jak kubeł zimnej wody, pomyślałam jak często takiego kubła warto by użyć w ciągu nawet jednego dnia o całym życiu nie wspomnę.  

Zimny prysznic

    Oj taki zimny prysznic przydałby się nie raz i nie dwa, ale co było, a nie jest nie pisze się w rejestr. Nie ostudzę minionego, więc nie ma co się nad tym rozwodzić, bo tylko tę chwile mogę odpowiednio potraktować. Ocknąć się z chwilowej bezczynności wypełniając chwilę… własną treścią.

Irena Majoch

 92/365, 

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Projekt Twój Friend - przyjaciel do wynajęcia na pogaduchy

Nawyki i przyzwyczajenia - niewidzialna siła, która kształtuje Twoje życie

Odchudzanie? Wystarczy przestać o tym myśleć!