Zadziwieni wdzięcznością
Zakochani w miłości
Na starcie dnia jakaś dziwna historia zaczęła się układać, słowo do słowa, myśl do myśli w tanecznym rytmie, lekko drgają, wirują zakochani w miłości, a wokół zadziwieni wdzięcznością patrzą z przekąsem, zadumą może nutą zazdrości.
Kto nie pragnie spokoju, beztroski i tej lekkości każdego dnia, nawet o tym nie myśląc gdzieś z tyłu głowy jest i pojawia się od czasu do czasu myśl, by zrzucić ten ciężar i pląsać lekko na palcach.
Stan spokoju
Bardzo często mówimy o tym, że pragniemy spokoju, jest on poszukiwanym towarem, a każdy szuka swojego sposobu na jego pozyskanie. W tej wędrówce otrzymujemy różne komunikaty, wskazówki z jednych korzystamy, inne omijamy a do jeszcze innych niegdyś porzuconych wracamy po latach, kręcąc głowa ze zdziwieniem, jaka szkoda tego straconego czasu, można było to wcześniej dostrzec, zrozumieć, pojąć.
Tak się składa, że wszystko dzieje się po kolei i nie można przeskoczyć, czy pójść na skróty, każdy element życiowej układanki musi wypełnić naszą wewnętrzną przestrzeń treścią, a dopóki nie będzie pojęty, zrozumiany, przetrawiony, będzie wracał. Często mówimy dlaczego znowu to samo się dzieje, to samo przerabiam, może życie podsuwa pod nos koło ratunkowe, dopiero gdy je łapiemy, to raptem widzimy świat z innej perspektywy i możemy wykonać zupełnie innych ruch, dotąd nie znany nie stosowany.
Czasem naprawdę niewiele potrzeba, aby pojąć istotę rzeczy, czy znaleźć odpowiedź, wystarczy inaczej spojrzeć i przeskoczy pstryczek, który rozjaśni całe wnętrze odkrywając miejsca dotychczas skrywane pod płaszczykiem ciemnej zasłony. Wówczas zupełnie znienacka znika zadziwienie wdzięcznością, bo staje się ona stanem naturalnym wespół z miłością i tym upragnionym spokojem.
Puściłam w ruch koło wyobraźni i zobaczyłam jedną istotę w wielu postaciach. Z jednego pnia, korzenia, źródła, wszystkie te piękne, urocze, dobre, szkaradne, podłe.. postaci pochodzą, biorą początek, czerpią i są powiązane.
- No pięknie – odezwał się krytyk w mojej głowie - czyli ten sąsiad z naprzeciwka to jakby był częścią mnie? Chyba Cię prąd popieścił z rana!
- Jeśli myślisz, że takie treści strachem podszyte robią na
mnie wrażenie, to się mylisz, bez obaw, to nie boli. - szybko studziłam zapędy krytyka.
Obawiamy się nowego, tego czego nie rozumiemy, warto dać sobie szansę, może to jeszcze nie jest odpowiednia pora na zrozumienie. Zapewniam, przyjdzie w swoim czasie i wówczas myśl, że jesteśmy jednością stanie się klarowana. Teraz może wzdrygać myśl bycia częścią osoby, która zachowuje się nie godnie, lecz akceptacja tego faktu może zmienić nasze własne postrzeganie tej osoby, przecież patrzymy na część siebie.
Znane i często powtarzane jest stwierdzenie, że nie można zmienić drugiego człowieka, a zmiany należy zacząć od siebie. Kiedy już to stwierdzenie zapadnie głęboko, rozgości się we wnętrzu i pojmiemy nasze wewnętrzne połączenia, to pragnienie spokoju, stanie się naszym naturalnym udziałem bez wykonywania jakichkolwiek nadzwyczajnych działań.
Na zewnątrz co wewnątrz
Z życzliwością pozdrawiam sąsiada, dzień po dniu, mówię dzień dobry patrząc w jego niespokojne, rozbiegane oczy, z początku nerwowy, gotowy do ataku, by rzucić się do gardła, albo opluć niby niechcący, po jakimś czasie, oddaje skinienie głową.
Aż pewnego ponurego ranka, słyszę radosne… dzień dobry sąsiadko…
Irena Majoch
91/365,
Subskrybuj 🔔 Bądź na bieżąco 🔽
Czytaj:
| Mindset - Twój sekretny składnik młodości i piękna
Komentarze
Prześlij komentarz
Dziękuję za każdy pozostawiony komentarz.
Zawsze was odwiedzam.
Buziaki 😘