Święta, święta i po świętach

Powrót do rzeczywistości

    Ile razy słyszałam ten tekst, święta, święta i po świętach, nawet nie zliczę, ale na samo wspomnienie tych słów rzucanych przez różne osoby na przestrzeni lat czuję ucisk w żołądku i smutek przepływający przez wszystkie komórki. Coś się skończyło.

    Te słowa sprawiały, że powrót do rzeczywistości, do codziennego rytmu, w parę sekund stawał się przykry, trudny i do tego było to uzasadnione, bo przecież święta, święta i po świętach.

To fałszywka

    Słowa rzucone mimochodem momentalnie zapadają w sam środek wnętrza i natychmiast przykrywają ponurym cieniem dotychczasową radość i beztroskę złapaną w trakcie tych minionych świątecznych dni. Jednym zwrotem pozwalamy sobie odebrać zgromadzone dobra?

    Przyglądam się temu zjawisku z dystansu i widzę jak na dłoni, że jest to bardzo powolny proces, taki z cyklu upartych wrednych kolesi postęujący powoli, krok po kroku, dzień po dniu, aż w końcu nawet po latach jest zadowolony ze swojego dzieła. Nareszcie może odtrabić sukces, bo wdziera się do wnętrza bez problemu i przejmuje je na własność.

    Można jedynie zapytać, jak do tego doszło? Odpowiem każdego dnia mojego i Twojego życia! Ten mechanizm działa codziennie, nigdy nie przestaje, tak jak  noc i dzień, pojawia się i tylko nasza gotowość stawienia mu oporu lub bierne chłonięcie jak gąbka są miarą jego możliwości.

    Kiedy zbudujemy mocna strukturę na dobrym fundamencie, to ta zdrowa konstrukcja już na dzień dobry powie, dziękuję, ale u mnie święta trwają nadal, mój świąteczny nastrój nie znika, moje akumulatory są naładowane ciepłem rodzinnych rozmów, bliskości oraz życzliwości, nadal te ładunki miłosne są ze mną i nie ma miejsca na defetyzm czy ciemne, mroczne przywoływanie ponurej rzeczywistości – bo zwyczajnie taka nie jest.

    Moc naszej konstrukcji sprawia, że te fałszywki nie mają dostępu, ani żadnego punktu zaczepienia by przeniknąć do wnętrza i siać spustoszenie. Nikt nam tego nie robi, robimy to sami sobie. Ta chwila radości może trwać, bo była jedynie momentem regeneracji i  przypomnienia dla naszych komórek, które wprowadzone w wir życia zepchnęły na margines radość i beztroskę, ale o niej pamiętają.

    Każda nawet najmniejsza komóreczka zna radosną beztroskę, śmiech, życzliwość, zna ich dobroczynną moc i zdecydowanie woli te naturalne wspomaganie niż chemiczne, farmakologiczne turbo doładowanie. Kiedy więc teraz słyszę ten tekst święta, święta i po świętach, uśmiecham się do siebie i mówię mnie to nie dotyczy, może dla Ciebie u mnie rajski  świat trwa nadal. Moje wnętrze nie przyswaja fałszywek, takie treści nie znajdują tu miejsca dla nich mam miotłę, wymiatam nią natychmiast te, które wkradły się pod płaszczykiem fałszywego uśmiechu czy przymilnego gestu.

Magiczna miotła

Niektórzy używali czarodziejskiej miotły do podróżowania, u mnie spełnia ona funkcje prozaiczne, służy do sprzątania. Jedna myśl i rusza w swój magiczny pląs wymiatając wszystkie brudy z mego wnętrza. Jest w stałej gotowości, dostała zadanie do wykonania, a siły ma niespożyte, przecież jest magiczna, będzie więc usługi sprzątające świadczyć o każdej porze dnia i nocy, to narzędzie polecam każdemu zawsze i wszędzie...

Irena Majoch

 120/365, 

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Projekt Twój Friend - przyjaciel do wynajęcia na pogaduchy

Nawyki i przyzwyczajenia - niewidzialna siła, która kształtuje Twoje życie

Odchudzanie? Wystarczy przestać o tym myśleć!