Na co dzień i od święta Dzień Matki
Odświętne pajacowanie
Pewnie byłoby lepiej nie pisać dzisiaj wcale, ale słowo się rzekło więc codzienne pisanie to moje zadanie wypełniam jak mogę najlepiej. W temacie Dnia Matki już jeden wpis na moim blogu żyje swoim życiem, natomiast dzisiaj trochę słów o odświętnym pajacowaniu w hipokryzję uwikłanym.
Dlaczego tak brutalnie, nie radośnie przymilnie, lecz wprost. Cóż matka zwyczajnie jest, na co dzień i od święta, więc szczególna celebracja pod publiczkę jest jednoznaczna, jeśli nie ma tejże atencji na co dzień.
Skąd wziąć ten czas
Bardzo szybko pojawiła się riposta z brakiem czasu w roli głównej, ha ha ha mój ulubiony brak, wymóweczka jak ta lala co załatwia wszystko i od razu rozgrzeszenie daje. No to muszę rozczarować, niektórych, bo brak czasu nie jest wystarczającym powodem, aby zainteresować się matką na co dzień, a nie tylko od święta. Żaden wiecheć największych rozmiarów nie zastąpi zwykłej codziennej uważności i troski.
Specjalna celebra w której przyjmujemy niekiedy udział z przymusu jest namiastką i protezą, tego czego nam zwyczajnie brakuje, miłości. Być może zostały jakieś traumy, urazy z dzieciństwa głęboko zakopane, które powstrzymują swobodny przepływ strumienia miłości, swobodny przepływ życia. Ale czy na adorowaniu traum warto budować swoją życiową strukturę, odbierać radość zastępując ją wyrobem życiowo podobnym i zamiast radować się życiem na co dzień, robić to wyłącznie od święta?
Jeśli tkwisz w pretensjach i żalach, taplasz się tym bagnie, nawet nie zdając sobie sprawy jak bardzo to wpływa na każdą decyzję, działanie, a jednocześnie marzysz o szczęściu miłości, spokoju? Powiem szczerze wybacz minione i rusz w życie. Polecam mój wpis na Dzień Matki sprzed paru lat, może spojrzenie z innej perspektywy zainspiruje do przewartościowania i znikną tamy postawione dla miłości.
Brak czasu mówisz, wymawiamy się nim w każdej nadarzającej okoliczności, rzucamy te słowa na odczepnego i szybko przechodzimy do kolejnej ważnej rzeczy. Jest to nasze usprawiedliwienie, przecież jesteśmy tak bardzo zajęci, a Ona i tak mnie nie rozumie. Może tak jest, ale przynależy do Ciebie, jest częścią Ciebie, nawet ta nie rozumiejąca i nie przystająca do Twojej rzeczywistości matka.
Ona jest jedną z części Twojego jestestwa, naturalną rzeczą jest uwaga na co dzień, a nie tylko od święta sztuczne uśmiechy i bukiety, to za mało – za mało dla Ciebie, bo potrzebujesz więcej, zasługujesz na więcej na najlepsze i na prawdziwe odczuwanie, takie do trzewi. Nie na namiastkę miłości, ale jej istotę, tylko od Ciebie zależy czy sobie na nią pozwolisz.
Kiedy idziemy na łatwiznę, chwytamy wymówki w locie i pędzimy za blichtrem iluzorycznej rzeczywistości, niestety robimy krzywdę wyłącznie sobie. Odbieramy sobie to, co jest najważniejsze, niepowtarzalne jedyne i nie można tego kupić. Miłość tu jest, wystarczy sięgnąć po nią ręką, zamiast udawać, że się sięga, po prostu chwycić i już nie puścić.
Może się to wydawać nie istotne, taki drobiazg, który można pominąć, ale zapewniam że nie ma drobiazgów do pominięcia, bo każdy jest ważny. Ważne jest słowo i gest, jeden uśmiech pocałunek, przytulenie, waży więcej niż bukiet ogromny – to tylko materialny dodatek, może nawet rama do twojego obrazu. Ale czymże jest najpiękniejsza, drogocenna rama, gdy obraz jest pusty.
Zwykły obraz miłości
...Więc chodź, pomaluj mi życie,Niech świat mój się zarumieni, Niech mi zalśni w pełnym słońcu, Kolorami całej ziemi...
Irena Majoch
165/365,
Komentarze
Prześlij komentarz
Dziękuję za każdy pozostawiony komentarz.
Zawsze was odwiedzam.
Buziaki 😘