Jak zacząć cokolwiek
Czaderski początek
Już pierwszy oka rzut nie dal powodu do zwątpienia, jest moc w tym poranku, bezpardonowo promienia słońca zawłaszczyły moją przestrzeń. Co było robić jeden krok i oblana promienistym blaskiem zapomniałam gdzie jestem.
Jest nadzwyczajna życiodajna siła w promieniach jasnych, tak naturalna, że czaderski początek dnia sam się zrobił, a Werwa i Zapał gotowe do działania zawołały jednocześnie, jak zacząć cokolwiek!
Naturalna potrzeba działania
Wiele pomysłów, przesuwa się przed moimi oczami, ale jakoś żaden nie wzbudza entuzjazmu, co prawda pytano o cokolwiek, ale skoro już pojawiła się naturalna potrzeba działania, to warto ją wykorzystać do zrobienia czegoś ważnego.
A lista rzeczy ważnych i ważniejszych jest bardzo długa, już samo jej przeglądanie wywołuje znużenie i zniechęcenie, jest tego tak dużo, że podjęcie decyzji wydaje się wręcz niemożliwe i już, już odechciewa się robić cokolwiek.
- Spokojnie, spokojnie nie ma powodu do paniki – słysząc ten kojący głos przestałam gorączkowo gmerać w moim koszyku chciejstwa wszelakiego, odetchnęłam z ulgą i zabrałam się za kawy delektowanie.
Dopiero teraz spojrzałam na moich porannych gości, Werwa i Zapał byli do siebie bardzo podobni, niemal identyczni, chociaż bez trudu można było ich rozróżnić o dziwo nie z powodu zewnętrznego wyglądu, ale ulotnej energii która wibrowała wokół nich. Przez chwile poczułam się jak pszczoła, którą miododajny zapach wabi, ale szybko oszołomienie minęło, a łyk czarnej jak smoła kawy przywrócił rzeczywistość poranka.
Dalej jestem w kropce, siedzę przy jednym stole z Werwą i Zapałem i nie mam pomysłu jak ich wykorzystać, jakie zadanie dać do wykonania, jak zacząć robić cokolwiek!
- Nareszcie, coś zaczyna kiełkować – Werwa z uśmiechem spojrzała na Zapał, a ten mrugnął porozumiewawczo. Chyba mają niezłą zabawę obserwując moje myślowe boje, bo przecież moje myśli słyszą, więc mogę im nawet nawymyślać.
- Słuchajcie – zaczęłam spokojnie – to trochę mało komfortowe, gdy Wy słyszycie moje myśli, a ja waszych nie, skoro już tak jest to urządzone to mówcie co tam w tych swoich łepetynach macie, bo pewnie wiele mądrości tam gości, a przy okazji trochę czasu zaoszczędzimy.
- Masz rację, nasz błąd, przepraszamy nie przywykliśmy do używania paszczęki, ale poćwiczymy, prawda? – Zapał nie pytał, ton jego głosu był jak polecenie, widać Werwa to pojęła, bo kiwała potakująco. – To załatwione, a teraz opowiadaj od czego zaczynamy.
Niemal dostałam wytrzeszczu, jak to zaczynamy, sądziłam, ze podsuną mi myśl przednia, przecież, ja nie
wiem co! Ale słowa uwięzły mi w gardle, gdy patrzyłam na ich wyczekujące
spojrzenia, wiedziałam, że to cokolwiek, będzie ekscytujące, bo nie może Werwa i
Zapał energii rozgrzanej do białości rozproszyć w nicości.
Odpowiedź jest prosta
Nawet nie przypuszczałam, że odpowiedź pojawi się tak szybko i jest taka prosta, miałam ją cały czas przed nosem, wystarczy zrobić pierwszy krok, tylko jeden … potem następny. Mechanizm jest prosty jedna myśl i jeden krok, bo cały sekret tkwi w działaniu.
Odkrywanie sekretów działania jest jak nauka chodzenia, robisz krok jeden drugi, przewracasz się wstajesz i … robisz kolejny krok… a Werwa i Zapał rozpala obietnicą latania.
Irena Majoch
161/365,
Komentarze
Prześlij komentarz
Dziękuję za każdy pozostawiony komentarz.
Zawsze was odwiedzam.
Buziaki 😘