Namiętność i rozkochanie
Zabujani od rana
Rozkochał mnie w sobie, a szaleństwo namiętności rozbłysło jak fajerwerki w sylwestrową noc, nic już nie było ważne tylko ten wszechogarniający miłosny obłęd, którego nie można zatrzymać.
Tacy zabujani od rana, budzą się półprzytomni i niewiele widzącym wzrokiem przeszukują przestrzeń w poszukiwaniu obiektu swojego rozkochania, a gdy już go odnajdują z czułością przylepiają się do tego obrazu, by nasycić zmysły na maksa.
Majowe ogłupienie
Jeśli myślicie, że trafiła mnie strzała Amora i wpadłam jak śliwka w kompot w wir miłosnych uniesień to wiele się nie pomylicie, bo akurat dzisiaj do tego trafienia doszło i dosięgła nie ona strzała. Ciekawość pewnie nie jednego skręca, zaraz ją zaspokoję, nie zdradzę tu żadnych alkowy sekretów, ani danych wrażliwych, a to dlatego że są one ogólnie dostępne.
Już widzę te zdziwione miny, że pewnie jakieś studium romansowe z osobą publiczną zaraz ubiorę w słowa, bo namiętność i rozkochanie w roli głównej zawsze wzbudza zainteresowanie, a gdy postacie są znane to tym bardziej intrygujące są kąski smakowite, a te z pieprzem wręcz wskazane.
Dzisiaj chętnie podzielę się moim miłosnym zawirowaniem co rozbłysło z rana i poruszyło zmysły, a wystarczyło okna otwarcie, jeden głęboki oddech i wdarło się do wnętrza totalne zauroczenie, zabujanie od rana stało się faktem. A wszystko to za jego przyczyną, Majowego Poranka co rozkochał mnie w sobie, aż dech zapiera i w głowie się kręci.
Nawet nie chcę myśleć, że to zjawisko chwilowe, zaraz się odkręci, rozpłynie w dniu odmętach i zniknie zostawiwszy wspomnienie tego rozkochania. Sam moment zauroczenia jest krótki, ale na tyle wyraźny, intensywny, że zostawia po sobie pamiątkę, zostaje niczym rysa na szkle wspomnienie miłości chociaż obraz obiektu jest już niezbyt wyraźny.
Każdy kto chociaż raz kochał tak głęboko, czuje, wie, pamięta te najmocniejsze doznania, one mają moc są jak ogniki tańczące radośnie w niedogaszonym palenisku, w które wystarczy dmuchnąć, by rozbłysły jasnym płomieniem. Czasem nie ma już obiektu zabujania, bo odszedł w siną dal lub w inne światy, nie ma go w naszej przestrzeni, ale jest moc ogrzewająca wnętrze, która w każdej chwili może się ożywić.
Majowy Poranek rozkochał mnie w sobie, by porzucić, odejść jakby nigdy nic, nawet się nie oglądając. Czy będę po nim rozpaczać, czy z żałości zasunę zasłony, by więcej poranka nie oglądać? Oczywiście, że nic takiego się nie wydarzy, bo to majowe zabujanie ma swój urok, jest dzikim radosnym doświadczeniem, ale po nim przyjdą kolejne i kolejne … kręci się koło życia i póki się nie zatrzyma to każdy dzień jest kolejną szansą na zabujanie się od rana.
Miłość w pigułce
Czasem czekamy na wielką miłością, tę prawdziwą jedyną nie dostrzegając, że przychodzi do nas każdego dnia. Zagląda w oczy, stuka do drzwi, czasem skrywa się pod płaszczem wiatru innym razem otulona promieniami słońca oślepia blaskiem.
Ta miłość jedyna upragniona, wymarzona, wyśniona jest przy nas każdego dnia, na wyciągnięcie ręki, wystarczy słyszeć, widzieć, czuć … zamiast roić gruszki na wierzbie i jedynie o niej śnić…
Irena Majoch
162/365,
Komentarze
Prześlij komentarz
Dziękuję za każdy pozostawiony komentarz.
Zawsze was odwiedzam.
Buziaki 😘