Wracamy do szarej rzeczywistości

Pomajówkowe powroty

    Tak sobie myślę, że te pomajówkowe powroty to mogą być równie dobrze przykre jak i radosne, wszystko zależy od naszego ich traktowania. Jeśli mamy negatywny stosunek do rytmu swojego dnia, to gdy wracamy do szarej rzeczywistości przyjmujemy to niemal jak karę.

    Natomiast jeśli majówkowe brewerie były kolejną frustracją to ich zakończenie przyjmiemy z ulgą, uff  dobrze że mamy to za sobą. W jednym i drugim wariancie robimy coś na siłę i wbrew sobie.

Jak dobrze jest wrócić do siebie

    Może dziwić, ale można każdą chwile przyjmować taką jaką jest, postrzegać ją z innej pozycji, nie przez pryzmat ego i dzieją się cuda. Może zmiany okażą się konieczne, ale zadzieją się jakby naturalnie bez wysiłkowo, nie ma konieczności siłowania się z życiem.

    Coraz więcej osób dostrzega, że kolejny płaszcz za dziesięć tysięcy nie przynosi ulgi nie daje ukojenia, potrzeba czegoś więcej, poszukiwania napędzają machinę szkoleniową różnego rodzaju idei, konceptów, doskonalenia. Każdy z nich mówi że jest jedyny, najlepszy i doprowadzi Cię do krainy szczęścia, mlekiem i miodem płynącej.

    Nie neguję tych różnorakich form, jak wszystko wokół są jedynie elementem, jednym ze składników życiowej układanki. Każdy z nas ma zupełnie inny rytm dojrzewania własnej istoty, jedni potrzebują więcej czasu inni mniej, ale zawsze jest to proces, tutaj nie wystarczy pstryknąć palcami, by stała się jasność.

    To gorączkowe poszukiwanie drogi do siebie ma sporo zalet, ale dostrzegam dwie takie najgłówniejsze  po pierwsze sprawia, że rozwijamy się budujemy na nowo swoją własną wewnętrzną strukturę, a po drugie nasze zaangażowanie intryguje innych i zachęca do podjęcia działania.

    Nawet jeśli nie rozumiemy dlaczego robimy to czy tamto, kierując się tylko modą na tak zwane poszukiwanie siebie czy okazywanie wdzięczności, które bije modowe rekordy, to są to ważne kroki na drodze życia, takie właśnie jakie są odpowiednie dla każdego z nas.

    Pewnie jest mi łatwo o tym mówić, bo patrzę na to z boku i mogę sobie słowa przerzucać do woli, ale przeszłam tę drogę i wcale nie była prosta, chwilami była bardzo mroczna i niezbyt przyjemna, czasem w jej ciemnej czeluści poruszałam się jak ślepiec, ale zawsze wiedziałam, że jest gdzieś tam daleko światełko, to przysłowiowe światełko w tunelu, które sprawiało że nigdy nadzieja nie gasła.

    Jeśli więc szamoczesz się w sieci życia niczym ryba, która walczy o przetrwanie, nie trać nadziei i pewności, że w odpowiednim czasie znajdziesz to czego szukasz. Wówczas wszystko będzie na swoim miejscu, a Ty będziesz tam, gdzie zawsze byłeś.

Nadzwyczajna ekscytacja

    Ustawienie świateł reflektorów na przedmioty i ich posiadanie sprawia, że niczego więcej na scenie życia nie dostrzegamy. Włazimy w te oświetlone miejsca i udajemy coś tam, coś tam, improwizujemy na poczekaniu, ale częściej podpatrujemy co inni na swoich scenach wyczyniają i robimy tak samo, te same miny, gesty, słowa, stroje. Wszyscy tacy sami na scenie życia, aktorów coraz więcej, a widzów coraz mniej…

    Już nikt na Twoja sztukę nie chce przychodzić, nikt nie chce jej oglądać, czyli jesteś do bani, a może czas zmienić repertuar… zamiast kopiuj wklej z cudzego spektaklu warto zagrać coś własnego, może  tak prosto z serca…

Irena Majoch

143/365,

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Projekt Twój Friend - przyjaciel do wynajęcia na pogaduchy

Nawyki i przyzwyczajenia - niewidzialna siła, która kształtuje Twoje życie

Odchudzanie? Wystarczy przestać o tym myśleć!