To może być ostatni taniec
Tańcz do utraty tchu
Czy to z przekory czy wesołości taneczne rytmy zagościły w porankowej przestrzeni, o dziwo Poranek nie miał nic przeciwko temu, mało tego, nawet od czasu do czasu wydawał inspirujący podmuch z taką łagodnością, że przestroga iż może to być ostatni taniec nie brzmiała złowieszczo.
Wręcz przeciwnie Przestroga odziana w opary absurdu z każdego kąta wołała tańcz, tańcz do utraty tchu, podkreślając rangę słów postukiwaniem, którego odgłos przywodził na myśl niejedną potańcówkę.
Umpa... umpa... muzyka gra
W roztańczonym wirowaniu zapamiętali nawet nie zauważamy, że nie ma już rytmu nie ma melodii w umpa... umpa... przeszła taneczna balanga i najwyższa pora ostatni taniec odtrąbić. Często trudno się rozstać i chociaż nogi już się plączą, rytm dawno zatracony to jeszcze ciało w podrygach usiłuje trwać.
Czasem orkiestranci, muzyczni czarodzieje próbują przywrócić rzeczy porządek, ale wówczas Stefan rozjuszony muzycznymi impulsami rzuca mamony garść i zabawa trwa. Teraz to już na całego umpa... umpa..., bo Stef lubi najbardziej ten rytm, im głośniej i butniej muzyka brzmi tym bardziej zadowolony dorzuca mamony.
Wielu kręci się przy Stefanie i wielu za nim stanie, bo jego mamona to ich ubranie i czekanie na większe branie. Klaszczą w rytm stefanowy ochoczo, aż dłonie czerwienią się puchną, ale to nic, przecież zaraz ostatni taniec i ostatnia okazja pokręcenia się wokół Stefana. Chętnych jest sporo, ale Stef, nie widzi nic, upojony tańcem i trunkiem zapadł się w siebie tak głęboko, że nie dostrzeże już nikogo.
Jedynie jego Lola szepcze mu do uszka słodkie słówka, ale i ona ledwie słyszalna, widzialna jest jak aplikacja w telefonie, ma być najlepsza, najsprawniejsza, najdroższa, ekskluzywna i spektakularna… ma być i tyle. Stef nie musi tego oglądać, słuchać, ale kiedy wyciągnie dłoń to zafajdanym obowiązkiem aplikacji jest być , bo nie daj Boże gdyby dłoń na pustkę trafiła. Taka sytuacja nie może mieć miejsca, Lola już wie, przecież sama wskoczyła w pustą przestrzeń, wypełniła ja sobą i nie popuści, bo zabawa trwa i ma trwać, a Stef o to zadba o nią zadba, więc wisi na jego ramieniu dopóki nie pstryknie, wtedy znika dyskretnie, przyczaja się oczekując na ponowne przywołanie.
Orkiestranci ponawiają zapowiedź ostatniego tańca, ale znów mamona leci w ich stronę i umpa... umpa... nie ustaje. Zbierają muzyczni czarodzieje banknoty z wizerunkami dumnych, potężnych władców, z udeptanej pokrytej kurzem podłogi, mając miny nie tęgie, bo nie ma w nich dumy. Chwytając rzucane ochłapy upychają pośpiesznie po kieszeniach, żądza pieniądza spycha zmęczenie, srebrników dźwięk zagłusza szepty i ostrzeżenia.
Pewnie końca balangi
doczekałoby niewielu, ale ten dylemat rozwiązał wczorajszy Koleś szycha nad
szychami wtoczył się w sam środek balangi zionąc odorem czosnku spożytego w ogromnej ilości dla
zdrowotności. Koleś trwał w upojnym ciągu już bardzo długo, oderwał się od podłogi
i unosił się ponad nią w tym czosnkowym oparze. Stef znał swoje miejsce w tanecznym kręgu, ale
czosnku nie tolerował ponad wszystko, wrzasnął jak na polu bitewnym podrywając
zastępy do walki … Ostatni taniec …i było po zawodach.
Czosnek oczyszczający
Zdarzają się w życiu sytuacje trudne, których rozwiązanie wydaje się wręcz niemożliwe, ale z reguły mamy je przed oczami. Prostota rozwiązań bywa nie do pojęcia i zrozumienia do tego stopnia, że szukamy jakiś wymyślnych sposobów, naukowo potwierdzonych metod.
Tymczasem wszystko czego potrzeba jest w zasięgu ręki … może to być czosnek w dużej ilości zjedzony z samego rana.
Irena Majoch
157/365,
Komentarze
Prześlij komentarz
Dziękuję za każdy pozostawiony komentarz.
Zawsze was odwiedzam.
Buziaki 😘