W głowie się nie mieści - Zapiski Poranka
Toż to szok
Pięknie świtem dzień się zaczął, nawet śpiewy radosne i podrygi się odbyły w blasku budzącego się słońca, a tu jakieś zagadki zupełnie od czapy wyłażą zza węgła i... smędzą.
Toż to szok mruczę, bo nic innego nie przyszło mi do głowy, bo ta z kolei wypełniona jest treścią i wywiesiła napis : W głowie się nie mieści! Czy to w ogóle jest możliwe, taki można powiedzieć strajk, bo jak inaczej nazwać odmowę współpracy, no jak?
Pogotowie strajkowe
Rozglądam się za Porankiem wszak on zawsze miał pod ręką jakąś wskazówkę, może nie tak jasną jakby się chciało, ale to zawsze coś, a jak wiadomo tonący brzytwy się chwyta. Ale czy rzeczywiście jest to sytuacja z tego gatunku, czy już toniemy i nie widać szalupy ratunkowej?
Nic takiego nie ma miejsca, to raczej moment dmuchania na zimne, tak na wszelki wypadek… Ale skoro już pojawił się jak to zostało ujęte na wszelki wypadek to znaczy, że coś jest na rzeczy i trzeba się tym zająć. Nie odkładać na jutro, na później, bo to właśnie prowadzi do przeciążenia systemu.
Nawet długo nie trzeba było szukać przyczyny tego systemowego protestu, to jasne jak słońce, że tak wiele rzeczy zostało odłożonych na potem, iż zakłócono funkcjonowanie i głowa dostała kręćka, jak bączek dziecięcy wiruje powtarzając …w głowie się nie mieści …
Ale czy to pewne, że chodzi wyłącznie o nadmiar spraw odłożonych na święty nigdy? Może gdzie indziej tkwi przyczyna? Może to zjawiska otaczającego świata są tak niewyobrażalne, że zwyczajnie nie mieszczą się w tej głowie. Ta propozycja nie rozwiązuje problemu, a jedynie go potwierdza, bo to znaczyłoby, że rozum odwieszony na kołu bimba sobie bezwładnie popadając w rozleniwienie, aż mu komórki się obkurczyły od nic nie robienia.
Jeśli myślenie zostało wyłączone i umysł jest jak ugór to rzeczywiście najprościej jest wykrzyknąć, w głowie się nie mieści i dalej można leżeć, do góry brzuchem i bumelować do woli, bo rozleniwionemu bardzo to pasuje. Pomyśli tylko od czasu do czasu o podstawowych życiowych funkcjach, czyli wykona co do niego należy i nic ponadto.
Tak rozbimbany umysł to palcem nie kiwnie ot tak sam z siebie, bo i po co, przecież mu za to nie płacą, więc robi tylko tyle, by żyć, a gdy pojawi się na horyzoncie jakieś zadanie bardziej wymagające, zawsze może krzyknąć – w głowie się nie mieści… i już ma święty spokój.
Toż to szok! Pomyślałam przeglądając taki scenariusz, jak można doprowadzić do takiego stanu tę fenomenalna strukturę. To tak jakby rakietę przerobić na zwykła maszynkę do mielenia mięsa, no jakąś czynność przecież wykona, ale nie wykorzystuje swojego potencjału.
Nie mówię, że wszyscy musimy zaraz odpalać międzygwiezdne maszyny, ale przydałoby się na początek zacząć korzystać z umysłu, dojrzeć go i zacząć z nim współpracować, a może nawet uprawiać, pielęgnować.
Kody dostępu
Siły i możliwości umysłu są niespożyte wystarczy tylko go uruchomić, przywołać do porządku i zaangażować, używając swojego osobistego klucza.
Nikt z zewnątrz tego nie zrobi i nie znajdziemy żadnej wymówki, że ktoś. coś... bo tylko i wyłącznie od nas zależy, czy będzie myślenie czy bimbanie i ciąg dalszy … w głowie się nie mieści.
Irena Majoch
181/365,
Czytam z wielką przyjemnością, pozdrawiam
OdpowiedzUsuńDziękuję. Bardzo cieszą mnie Twoje odwiedziny i miły komentarz, zapraszam już jutro, bo znowu będę tu o 10-tej jak każdego kolejnego dnia 🙂
Usuń