Łapiemy okazję

Promocja dnia

    Ruszamy na wielkie zakupowe łowy, w pobliskiej galerii gruchnęła wieść o wyprzedażach i promocji  bez liku, spojrzałam spod oka, ale Poranek nic sobie z tego nie robił tylko dalej podrzucał jakieś reklamowe hasła, zaczerpnięte pewnie wprost z bloków reklamowych w publicznej telewizji.

    Musiałam go powstrzymać, bo potok słów zaczynał mnie zalewać i czułam, że za chwilę puści tama cierpliwości, o co chodzi z tym promo pomysłem to zupełnie nie rozumiem, ale wiem jedno o takich zwykłych zakupach to Poranek, by nie bredził.

Zakupy to nie moja bajka

    Chociaż nie rozumiem porankowych sugestii, bo nie przepadam za zakupowym szaleństwem, to powolutku zaczynam pojmować na jakie tory chce mnie ten życiowy szczwany lis skierować. Wykombinował sobie podsunięcie obrazka z promocjami w galerii, bo doskonale wie że czasy robią się trudniejsze i większość z nas poszukuje promocji już nie dla przyjemności zdobywania lecz z konieczności.

    Wczoraj Poranek zarzucił temat radości i nawet było ciekawie, dzień z radością pod rękę był ponętny do tego stopnia, że umówiliśmy się na kolejne spotkanie. Ale poranek nie odpuszcza, kuje żelazo póki gorące, on wie, co to systematyczność i konsekwencja, aby zmienić nawyki i wprowadzić nowe zapisy, zwyczajnie trzeba je powtarzać.

    Wymyślił więc zakupową koncepcje, aby uświadomić, że radość nie leży na półce w oczekiwaniu aż ją ktoś kupi!! A może właśnie leży i dlatego w życiowym sklepie ogłosili promocję, aby nareszcie ktoś ją dostrzegł i kupił? Być może radość zalega w magazynach więc najwyższa pora na wyprzedaże!!

Z pewnością zakupoholicy rzuca się na taką nadzwyczajną okazję, ale czy zwykłych zjadaczy chleba zainteresuje ten sprzedażowy myk, czy radość jest artykułem pierwszej potrzeby? Przecież można bez niej żyć, nie zjesz jej, ani nie wypijesz nawet się nią nie okryjesz, prędzej jakaś fajna dieta albo smartfon w promocji przyciągnie spojrzenie niż ta radość.

Życie bez radości jest możliwe, tak samo jak bez miłości, szczęścia, spokoju, spełnienia. Tylko czy tego chcę? Czy chcę zjadać przepyszny posiłek w cudownym towarzystwie, bez radości? Pewnie nawet nie zauważę że był przepyszny i było cudownie, bo to radość dodaje tego kolorytu, zabarwia nasze życie i wzmacnia żywotność, w niej jest moc.

    Stało się  jasne, że nie ma znaczenia czy lubię zakupy czy nie, biegnę  do galerii, ustawię się nawet w kilometrowej kolejce, by kupić choćby garść tej radości, będę się nią delektować, celebrować każdą chwilę w jej towarzystwie, mało tego część zasieję, by mieć  nieograniczone świeże dostawy z osobistej plantacji.

    Już rozumiem, dotarła do mnie myśl Poranka, wstrząsnęła całym jestestwem, poczułam jak zapuszcza we mnie korzenie, a ja z radością otwieram kolejne komnaty mojego wnętrza zapraszając tę Radość, by czuła się jak u siebie. Stało się zupełnie nie istotne czy jest za darmo czy w cenie promocyjnej, najważniejsze że jest i…  mnie odnalazła.

Eureka czy różowe okulary

    Ani jedno, ani drugie nie jest potrzebne, bo gdy radość się na dobre rozgości to wiele rzeczy staje się zbędne, natomiast czas pokaże, że to były tylko protezy prawdziwego życia.

    Radosne otwarcie na świat, to zupełnie inna rzeczywistość, której urody nie da się opisać, jest w niej magiczna moc, którą trzeba poczuć.

Irena Majoch

 208/365,

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Odchudzanie? Wystarczy przestać o tym myśleć!

Mindset - Twój sekretny składnik młodości i piękna

Zdrowe stawy - klucz do aktywnego życia