Przyzwoitość i odpowiedzialność

Zbędne zasady

    Leciutko przymglone spojrzenie, może rozkojarzenie zwykłym spokojem poranka przywołało wspomnienie z dzieciństwa, gdy ojciec wtłaczał nam do głów te swoje zasady.

    Jakże wydawały się zbędne w naszym rozbrykanym świecie dziecięcej beztroski i szalonych pomysłów, były jak kajdany, które obowiązkowo zrywaliśmy codziennie stając na rzęsach, żeby tylko nie być złapanym na gorącym uczynku.

Dziecięce psoty

    Kto wie w jaką złodziejską machinę wpadłby mój system, gdyby nie ojciec i jego twarde nauki. To zadziwiające, ale gdy patrzę z perspektywy czasu to te jego zasady przeciw którym, buntowałam się wielokrotnie tak wniknęły we mnie, że nawet sobie nie potrafię wyobrazić funkcjonowania w innej strukturze.

    Ojciec należał do bardzo zasadniczych osób, u niego słowo było droższe pieniędzy, nigdy nie powtarzał poleceń, jedynie wyciągał konsekwencje, a gdy coś obiecał to choćby skały srały, słowa dotrzymywał. Przez jego filtr oglądałam świat i wielokrotnie już jako dorosła osoba w swojej naiwności zderzałam się z kłamcami, oszustami, cwaniakami, którzy żerowali na mojej łatwowierności. Cóż nauka kosztuje, każdy sam musi wykształcić swój naturalny radar wychwytujący oszusta.

    Czasem te życiowe lekcje bywają bolesne, ale to one właśnie tworzą naszą istotę, zbieramy je jak grzyby do koszyka ile będzie w tym zbiorze trujących, a ile dobrych to już czas pokaże. A my przekonamy się o tym na własnej skórze. Dawno temu, brzmi jak w bajce, ale to nie bajka to była moja rzeczywistość, gdy runął mur i otworzył się świat kapitalizmu, moje pierwsze z nim spotkanie to była bolesna lekcja, mój interes runął i ratunkiem dla finansów było zatrudnienie się u kogoś.

    Trafiłam na firmę, która też dopiero co powstała, ale szefowa była z tych cwanych, przebiegłych działających na granicy prawa i nie przebierających w środkach. Oszustwo miała we krwi, niestety pracowników traktowała tak samo jak resztę świata, więc ekipa utyskiwała, ale cóż dawała się wyzyskiwać, bo wizja utraty pracy była nazbyt przerażająca.

    Bez zagłębiania się w szczegóły, powiem, że moja granice przekroczyła dość szybko, powiedziałam dość i ruszyłam swoją drogą. Nie palę za sobą mostów, więc po jakimś czasie już prowadząc swój biznes trafiłam na moją byłą szefową i jakie było moje zdziwienie gdy zobaczyłam w jakim jest stanie. Z butnej aroganckiej bestii  przeistoczyła się w zbitego psa, aż żal było patrzeć. Postanowiłam pomóc i tu po raz kolejny spotkała mnie przykra niespodzianka, wykonując kolejną rozmowę telefoniczną słyszałam te same słowa, …nie ma takiej opcji, zapomnij… Jej znajomi nie chcieli mieć z nią nic wspólnego, zniszczyła wiele osób, a w swoim życiowym koszyku miała wyłącznie trujące grzyby, więc na żadną strawę się nie nadawały. Z tego co wiem to kończyła swój żywot zgorzkniała w osamotnieniu żyjąc z bardzo skromnej renty.

    Wiele dramatów ludzkich rozgrywa się zupełnie nie potrzebnie, wystarczy być tylko przyzwoitym i odpowiedzialnym, wówczas gdy sam będziesz w potrzebie zawsze znajdzie się pomocna dłoń, a czasami nawet pojawi się ich wiele. Ale gdy kręgosłup moralny zastępujemy hipokryzją oblekając się  złotym płaszczem obłudy myśląc, że to na zawsze, to jesteśmy w błędzie. Nic nie jest na zawsze.

Faktury, rachunki, koszty

    Cokolwiek dzieje się wokół nas, w czymkolwiek bierzemy udział świadomy czy też nie, to i tak życie zawsze wystawi rachunek, w tym przypadku przedawnienie nie działa.

    Jeśli dzisiaj śmiesz się do rozpuku, bo udało się oszukać jakąś instytucję lub człowieka to zapamiętaj tę chwilę, gdy wróci jak tsunami po zapłatę… bo co dajesz to dostajesz.

Irena Majoch

 212/365,

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Odchudzanie? Wystarczy przestać o tym myśleć!

Mindset - Twój sekretny składnik młodości i piękna

Zdrowe stawy - klucz do aktywnego życia