Witanie się z nowym czyli będą zmiany, których nie lubimy

Nie mamy na to wpływu

    Coś się zmieniło, wywróciło do góry nogami, odmieniło w sposób niewyobrażalny, otóż nic takiego nie zaszło, zwyczajnie pojawił się Poranek w towarzystwie. Nowy Miesiąc wkroczył swobodnie, spojrzeniem omiótł wnętrze i skinieniem pozdrowił.

    Powitanie bez fajerwerków, ciekawe czy to witanie się z Nowym Miesiącem może wywołać zmiany, których przecież tak nie lubimy? W tym przypadku to chyba raczej nie mamy wyjścia, bo zmiany miesiąca są od nas niezależne.

Lubimy to co znamy

    Badania dowodzą, że nie lubimy zmian, wolimy to co dobrze znamy, więc w przypadku witania się z nowym miesiącem pewnie można przywołać funkcję znajomości i już Sierpnia nie obrzucać lepkimi słowami o  nowościach.

Coś w tym chyba jest, bo pojawienie się nowego miesiąca nie wywołuje tak dramatycznych emocji jak na przykład nowa praca, stały rytm zmian cyklu rocznego został zaakceptowany, może chociaż uwiera, wprawia w lepszy czy gorszy nastrój, to nie wywołuje uczuciowej burzy.

    Oczywiście mogłoby i to mieć miejsce, gdyby wydarzenia poprzedniego sierpnia były straszne, tragiczne, potworne, zapadły w pamięć zostawiając przykry ślad wówczas pewnie nie zdziwiłyby negatywne reakcje. W takiej sytuacji nadejście tego miesiąca mogłoby wywołać naszą niechęć, opór, złość, a przede wszystkim strach przed ponownym przeżywaniem tego strasznego czegoś. Uff nic takiego nie miało miejsca, więc luzzz.

    Ależ szybko został ten luz złapany, wystarczyło pogrzebać w pamięci i brak negatywnych wspomnień w temacie „sierpień” przywołał  pozytywne do niego nastawienie, chociaż to zmiana? Nie lubimy zmian, bo się ich boimy, lęk przed nieznanym czy porażką został nam sprzedany jeszcze w dzieciństwie, a potem wielokrotnie potwierdzany do tego stopnia, że teraz sami go wywołujemy na życzenie.

    Każdy z nas ma swoją osobistą strefę komfortu, taką bańkę  w  której siedzi czując się bezpiecznie, a każda próba zakłócenia tej sielskiej sytuacji wywołuje natychmiastowy opór. Oczywiście mamy do tego prawo, można tak funkcjonować, jeśli tylko poruszamy się w granicach prawa i nie szkodzimy innym, to możemy sobie siedzieć w takiej banieczce.

    Jeśli schowani za szczelną pokrywą swojej bańki dusimy się w nieszczęściu, rozgoryczeniu, żalu i niespełnieniu, to nie jest jednak fajne, a do tego szkodzimy sobie. Może warto pomyśleć o wpuszczeniu trochę świeżego powietrza do swojego świata bez zmian? Niedawno przechodziliśmy trudne chwile w związku z pandemią, niektórzy przegrali walkę z covidem i nie maja już szansy nawet na próbę zmiany.

    Ten covidowy czas był bardzo trudny, ale i pouczający, wielu się do siebie zbliżyło, inni odcięli się od świata, a jeszcze inni otrzymali tak dużą dawkę znieczulenia, że to im zostało. Cokolwiek każdy z nas przeżył było to doświadczenie, które wyryło ślad nie tylko na jednostce, ale i całym społeczeństwie, dokonało zmiany w świadomości zbiorowej. Nie mieliśmy żadnego wyboru, zmianom pojawiającym się niemal z minuty na minutę musieliśmy się podporządkować, popękały nasze bańki z komfortem, a ich odbudowa czyniona w pośpiechu, pod wpływem emocji wypaczyła kształt. Chociaż  z tego powodu warto te banieczki obejrzeć, taki przegląd gwarancyjny mógłby im wyjść na dobre, nam także.

A gdyby tak zaprosić zadowolenie

    Przegląd własnej strefy komfortu można zacząć od zaproszenia zadowolenia z tego co mamy tu i teraz, bez analizowania przeszłości i lęku nad nieznana przyszłością. Obie panie nie istnieją, nie ma ich jest tylko TERAŹNIEJSZOŚĆ i wystarczy skupić się na jej zadowoleniu.

    Takie małe, a dużo znaczy, bo już samo zaproszenie zadowolenia do swojej bańki, będzie nowym doznaniem i fantastyczną zmianą, która przyniesie cudowne owoce, gdy tylko dojrzeje, a już dzisiaj można powiedzieć… smacznego.

Irena Majoch

 232/365,

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Projekt Twój Friend - przyjaciel do wynajęcia na pogaduchy

Nawyki i przyzwyczajenia - niewidzialna siła, która kształtuje Twoje życie

Odchudzanie? Wystarczy przestać o tym myśleć!