Czy można witać poranek wierszem

Zasoby pamięci

    Powitanie dnia wierszem to bardzo dobry pomysł, jeśli w naszych zasobach pamięci mamy jakieś ulubione strofy, które sprawią, że dzień będzie już na wstępie piękny, to warto skorzystać.

    Jednakże mój Poranek, podsunął mi ten pomysł raczej z innego powodu i widać to gołym okiem wystarczy spojrzeć na tytuł dziecięcego wiersza, aby już nie mieć wątpliwości, o coś więcej idzie gra.

Co z tymi wierszykami jest nie tak

    Wiersze same w sobie są twórcze, kreatywne i rozwojowe, ale o dziwo ich wspomnienie powoduje dziwne wrażenie, więc coś tu jest nie hallo. Gdy poranek zawitał z tym wierszowanym startem w dzień, nie wiedzieć czemu jako pierwsze znienacka wyskoczyły z pamięci strofy wierszyka „Samochwała” wywołując nieprzyjemne odczucie, a przecież miało być miło.

    Ciekawe czy macie jakieś ulubione wierszyki z dzieciństwa? Ta „Samochwała” nie należy do moich ulubionych, ale zapadła mi w pamięć tak głęboko i zakorzeniła się rozgałęziając we wszystkich możliwych kierunkach, że trudno to ogarnąć. Niewinny dziecięcy wierszyk, z morałem, a tak silnie się odcisnął, że strach się bać, jakie szkody mógł poczynić, bo że nic dobrego to czuję przez skórę.

    Bardzo często nasze otoczenie uszczęśliwia nas wieściami i wciska swoje własne przekonania wypracowane na bazie osobistych doświadczeń. Jednakże często jest to czynione w imię tak zwanego dobra, pisze tak zwanego, bo właściwie nie wiadomo dla kogo to ma być dobre. Sprzedano mi tę „Samochwałę” tak skutecznie, że w dorosłym świecie powiedzenie o sobie czegoś dobrego, lub pochwalnie siebie było odrzucane z automatu. Ten cudowny wierszyk tak pięknie wpisał się w inne negatywne przekazy, że bardzo pasował do puzzla złożonego z dołujących treści.

    Nie zrzucam tutaj odpowiedzialności na wierszyk, który sam w sobie jest pouczający, zauważam jedynie jak ważne są słowa którymi się karmimy, spożywamy je każdego dnia nie zastanawiając się jakie będą dalsze konsekwencje. Jednakże te same słowa mogą mieć zupełnie inne znaczenie, a w konsekwencji wywołać inne działanie, gdyby były przekazane w odpowiedni sposób, przegadane, wyjaśnione dogłębnie ze zrozumieniem.

    Często przyjmujemy wypowiadane słowa w określonym kontekście i już nie szukamy innych jego obrazów, jak wiele wynika z tego nieporozumień, a nawet konfliktów można wyliczać bez końca, jednakże mój wierszyk z dzieciństwa przyjęty wprost i tak też pojęty sprawił, że sporo czasu zajęło odkręcanie tego niezrozumienia. Bowiem jak pogodzić, dumę z własnych osiągnięć, czy przedstawienie pracodawcy swoich zalet, kompetencji, gdy chwalenie się jest - be.  

    Można śmiać się z takiej postawy, bo to takie dziecinne, ale jak wiele takich dziecinnych „be” wpływa na nasze dorosłe już życie, na podejmowane decyzje i wybory. Lekceważenie tych niewielkich sygnałów wydawałoby się logiczne, przecież już z tego wyrośliśmy, nie jesteśmy dziećmi, jesteśmy dorośli – i co z tego. Dojrzały nasze ciała, powiększyły się narządy, zwiększyła się też ilość doświadczeń, wiedzy, ale wszystkie te składniki wylądowały na fundamencie w którym zawarte zostało nie jedno „be”. W naszym interesie leży, aby odnaleźć te zepsute ziarna i je oddzielić od wartościowych.

Pielenie nie tylko ogródka

    Poranna informacja o pieleniu, wyszukiwaniu "be" i wyrywaniu chwastów, była dość wstrząsająca ale jednocześnie ożywcza, bo nawet te chwasty mogą być pożyteczne, jeśli je zidentyfikujemy i przydzielimy im nowe zadania.

    Każdy medal ma dwie strony, to co kiedyś wydawało się być negatywne, po bliższym przyjrzeniu się może okazać się czymś zupełnie innym, bardziej wartościowym, ale... trzeba go dojrzeć.

Irena Majoch

 234/365,

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Projekt Twój Friend - przyjaciel do wynajęcia na pogaduchy

Nawyki i przyzwyczajenia - niewidzialna siła, która kształtuje Twoje życie

Odchudzanie? Wystarczy przestać o tym myśleć!