Pierwsza, Pierwszy, Pierwsi

Pierwszeństwo wielkiej wagi

    Ranga pierwszeństwa wzrasta, gdy jesteśmy uczestnikami  ruchu drogowego, zasady są jasno określone i w każdej sytuacji wiadomo, kto komu ma go ustąpić.

    Ale Pierwsza Sobota Jesieni nie będzie przecież licytować się o palmę pierwszeństwa z Porankiem, Dniem czy Weekendem pierwszym tej jesieni.

Celebracja jesieni

    Pierwszy Poranek Jesieni należałoby jakoś uczcić, jednakże żadne spektakularne pomysły nie wyskoczyły z kapelusza, zostaje więc zwykłe powitanie dnia. Pierwsze kasztany już wylądowały w mojej kieszeni, trudno było je przeoczyć, gdy spadły wprost pod stopy, więc zaopiekowałam się nimi, tak samo zajmę się resztą jesiennych atrybutów, każdym po kolei.

    Zbędna przepychanka i licytacja kto pierwszy, wiadomo od czegoś trzeba zacząć i miło powitać przodownika, ale na tym koniec z biciem pokłonów zamiast tego przyjmę serdecznie i zapraszam gościa, niech się czuje jak u siebie w domu.

    Przyjazne przyjęcie nowego członka społeczności bez zbędnych ceregieli, nadaje ton normalności, wszak to zwyczajna kolej rzeczy po lecie jesień, więc jesteśmy gotowi na przyjęcie jesiennego powiewu, zapachu, koloru… To będzie wyjątkowo piękna jesień, a to dlatego, że zauważona, jestem przekonana na 100%, że wiele jej obrazów  zostanie odkrytych po raz pierwszy, chociaż były zawsze.

    Taki oto zarysował się plan na jesienne dni, a właściwie jedynie utrwalił, bowiem moja uwaga na celebrowanie chwili już jakiś czas trwa, ba nawet jest opisywana w Zapiskach Poranka. Dzisiejszy dzień zapowiada także ostatni kwartał mojego zapiskowego pisania, które zaczęło się w ubiegłym roku 13 grudnia, to było moje osobiste wyzwanie – codzienne pisanie przez rok, miało powstać 365 zapisków i jak widać ten dzisiejszy ma numer 285, czyli zbliżamy się do mety.

    Gdy rzucałam to wyzwanie, nie sądziłam, że to codzienne pisanie tak mocno się zakorzeni, ale stało się – nawykiem. Cokolwiek robimy, powtarzamy, utrwalamy – wchodzi w naszą przestrzeń i staje się przyzwyczajeniem. Na swoim własnym przykładzie dostrzegam jak łatwo, nawyki zmieniać i wprowadzać nowe, nawet jeśli całe życie tkwiło się w przekonaniu, że ma się słomiany zapał, lub brakuje cierpliwości.

    Specjaliści mawiają, że już po 21 dniach łapiemy bakcyla i czynność ma szanse stać się nawykiem, zgadzam się z tym twierdzeniem, nie chodzi tylko o pisanie, sprawdziłam tę teorie także w odniesieniu do aktywności fizycznej, parę ładnych lat temu była to codzienna przebieżka fachowo nazywana slow jogging, a niedawno jazda na rowerze. Czynności powtarzane codziennie zwyczajnie stały się nawykiem, cały organizm wręcz się domagał i nie było wymówki, wykrętu – stało się to naturalnym działaniem.

    Podobnie jest ze zmianą myślenia, własne myśli można wymienić na inne jedynie trzeba nad tym trochę popracować, poświęcić im trochę uwagi, staranności i na początek zrobić to przez 21 dni, a potem już one same będą domagały się lepszego, nowego towarzystwa. Ten pierwszy  jesienny zapisek taki lekko podsumowujący wyszedł, ale to jeszcze nie podsumowanie, bo w planie i już prawie w  pełnej gotowości czeka na otwarcie akademia  tworzenia dobrych fundamentów dla radości chwili.

Wszystkiego można się nauczyć

    Nie ma rzeczy niemożliwych wszystko zależy od wiary i metody. Czasem zwyczajnie nie wierzymy, że można coś zrobić lub nie wiemy jak, wówczas rzucone na wiatr słowo to niemożliwe, staje się naszą prawdą.

    Tej jesieni słowo niemożliwe rozpłynie się w promieniach słonecznych, barwach i zapachach wszystkiego co tylko jest możliwe


Irena Majoch
 
 285/365,

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Jak spełniać marzenia? 4 proste kroki do szczęścia.

Projekt Twój Friend - przyjaciel do wynajęcia na pogaduchy

Wypełnianie ankiet - prosty sposób na dodatkowy zarobek