Magiczna różdżka i inne atrybuty
Czary mary
W dzieciństwie chętne słuchaliśmy fantastycznych opowieści, bajki niemal wpisane są w ten okres życia.
Magiczne peleryny, czapki niewidki i to cudne złudzenie, gdy coś dzieje się jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki.
Tylko dla dzieci
Piękne uroki beztroskiego dzieciństwa, było minęło i już nie wróci, jednakże wiele z tych uroczych chwil sami sobie odcięliśmy sprawnym cięciem dorosłości, bo coś się nam wydaje. Nie ma żadnego powodu, aby pozbawiać się naturalnej beztroski w imię sztucznej powagi.
Odrzucając wszystkie dostępne atrybuty radosnego patrzenia na świat, zamykamy okna naszego wnętrza, aby za jakiś czas uświadomić sobie, że postrzegamy jedynie to co mamy przed nosem. To mrówcza praca wykonywana latami doprowadza nas do finału, w którym siedzimy pośród kamiennej pustyni i żadnej magii wokół, tylko te namacalne twarde kamienie.
Może będą różnych rozmiarów, barw więc zatrzymają nasze zainteresowanie jeszcze na czas jakiś, być może nawet ta kamienista okolica wyda się być odpowiednia do życia i zaczniemy ją urządzać po swojemu, budować fortece, ustalać zasady, czując moc swojej władzy nad tymi kamieniami.
Zapomniawszy o zmienności i przemijaniu napawamy się swoją potęgą, aż do chwili gdy jakieś czary mary rujnują całą tą kamienistą stabilność w mgnieniu oka, jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki rozpadają się naszej kamienie w pył, pękają skostniałe struktury, a my tracimy grunt pod nogami.
Czy to najazd jakiejś wielkiej dobrze zorganizowanej armii, zadajemy gorączkowo pytania i rozbieganym wzrokiem szukamy ratunku, w popłochu z trudem łapiąc oddech, aż w końcu ulegamy i … staje się cud. Nasz skostniały twardy kamienisty świat się rozjaśnia, wypełnia go perlisty śmiech, różnobarwne rośliny cieszą oczy, a kwiatowy zapach podrażnia nozdrza. Patrzymy na to wszystko ze zdumieniem, pierwszy raz dostrzegając te kolory, zapachy, smaki, czujemy delikatność powietrza, z każdym oddechem wypełnia nas bezgraniczna błogość wręcz nie do opisania słowami, co to jest szepczemy, a odpowiedź przychodzi z wnętrza… to miłość, tylko miłość.
Początkowe ogłupienie ustępuje zaskoczeniu, by to z kolei zamieniło się w przyjemność obcowania, poznawania i doświadczania. Co z tym spotkaniem zrobisz to już inna sprawa, może zechcesz tę miłość posiąść na własność, może się z nią zaprzyjaźnisz, a może przyjmiesz ją do siebie, pozwolisz jej się zwyczajnie rozgościć, by żyć z nią w jedności.
Przez chwilę może pomyślisz o przeszłych dniach, przywołasz obraz w którym twardogłowy kroczył po kamienistej pustyni, uznając go za niebyły, ale może zapragniesz wrócić do bezpiecznej twardej przystani, nie ma nic na siłę to też możesz zrobić w każdej chwili. W tej życiowej magii cokolwiek się dzieje, ma na to Twoją zgodę, może nawet nie pamiętasz, że ją wydajesz, ale jest zapisana w strukturach wewnętrznych, tyle, że kto by tam grzebał w tym pamięciowym śmietniku.
Łatwiej jest przyjąć za pewnik przerobione i przyswojone przekonanie, to co jest najwygodniejsze najbezpieczniejsze, bez zbędnego eksperymentowania i wydziwiania, a już z pewnością bez machania magiczna różdżką.
Magii odrobina
Można to nazywać magią, czarami, cudami, siłami nadprzyrodzonymi, albo jeszcze innymi słowami określać to czego nie pojmujemy i nie rozumiemy, czujemy się bezpieczniej gdy wsadzimy to do szkatułki z napisem … ta jest „be”.
Jednakże jesteśmy tego częścią i nawet jeśli zamkniemy do tego dostęp, to zdarzy się taki moment, życiowa migawka suszy, a gdy już będziemy tak bardzo spragnieni znajdziemy tę naszą zamkniętą na skobel studnię i jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki ukaże się nam źródło życia.
Irena Majoch
318/365,
Komentarze
Prześlij komentarz
Dziękuję za każdy pozostawiony komentarz.
Zawsze was odwiedzam.
Buziaki 😘