Zabawa w chowanego

Trwa w najlepsze

    Matka Natura niewiele jest zainteresowana naszym zdaniem, nie pyta o nie robi swoje, przetacza chmury po nieboskłonie ukazując mazidła wedle swojej fantazji.

    Poranek jest na posterunku, ale i on widać to po ledwie dostrzegalnym  filuternym błysku w oku,  ma ochotę na zabawę w chowanego.

Skąd tyle powagi

    Policzki nadęły się, w spojrzeniu iskry, bo przecież w tym poważnym życiu nie ma miejsca na takie głupotki, tu trzeba być merytorycznym, profesjonalnym w każdej dziedzinie, nie można robić z siebie błazna, to nie przystoi. Są sytuacje w których rzeczywiście błaznowanie nie przystoi, ale gdy budzi się dzień i zaczynamy zapisywać jego kartę to możemy odpuścić trochę tego krochmalu.

    Zastanawiające jest jak łatwo przyswajamy sobie tę powagę, jej sztuczność staje się dla nas wielkim atutem, korzystamy z niej jak z parasola, na początek sporadycznie, gdy zajdzie taka konieczność. Jednakże dość szybko orientujemy się, że ta powaga wiele ułatwia, więc wyciągamy ją coraz częściej, chowając się za nią jak za bezpieczną kotarą, aż jej powłoka stanie się na tyle gruba, że zupełnie odgradza nas od otoczenia.

    Ufff… nareszcie spokój, możemy odpocząć. Jeśli jest to sytuacja tymczasowa to nawet wygląda zachęcająco niemal jak przyjemna kąpiel w spokoju, ale gdy przechodzi w stan stały to już tak przyjemnie nie smakuje. Nim się zorientujemy jesteśmy odcięci od naszego otoczenia, podejmowane próby przebicia się niewiele pomogą, bo zasłona jest zbyt gruba, by cokolwiek mogło się przez nią przebić. Wówczas nawet krzyk … szukaj mnie… ginie gdzieś w mroku,  nikt nie podejmuje zabawy w chowanego.

    Niektórym się wydaje, że beztroska przypisana jest jedynie do dzieciństwa, a gdy dorastamy to już takie wygłupy stanowią ujmę, ale jednocześnie nie przeszkadza im robienie z siebie idioty, gdy starają się o awans, podwyżkę, nagrodę… dla dóbr materialnych nawet zegną kark, błaznują, ale to przecież na poważnie.

    Może te beztroskie zabawy są dziecinne, ale w swojej naiwności niosą  ze sobą ładunek czystej energii, mocy która tworzy, natomiast te dorosłe umizgi do mamony pełne pogardy, poniżenia ciągną za sobą ciemną smugę zniszczenia. Jedne i drugie zostawią swój ślad, z tą różnicą, że ciemne  rany będą piekące i przykryją beztroski śmiech i wspomnienie radosnej zabawy w chowanego.

    Tak pomieszają się te wspomnienia, że trudno będzie je odróżnić, więc następnym razem gdy o zabawie w chowanego będzie mowa jedynie ból i cierpienie ujrzy światło dzienne, reszta schowana głęboko za kotarą powagi się skrywa i nie ma zamiaru się ujawnić, a wołanie szukaj mnie brzmi coraz ciszej i ciszej.

    Gdy wołanie osiągnie poziom bezgłośnego szeptu  bezsilność chwili trafi na ziarno nadziei, wówczas niczym gwiazda na niebie błysną słowa "Widzę Cię". Ta jedna chwila odmieni wszystko, opadnie ciemna kotara, nareszcie można oddychać z ulgą swobodnie, w takim euforycznym momencie nawet przez myśl nie przejdzie, by obiecywać nigdy więcej… a może warto?

Szukaj mnie…

    Zabawa w chowanego jest bardzo przyjemna i ekscytująca ileż w niej ożywczej emocji, ale warto pamiętać, że to tylko zabawa.

    Świadome chowanie się w powadze może sprowadzić wiele nieoczekiwanych, nieprzewidzianych zdarzeń, a nim usłyszane zostanie … szukaj mnie, może upłynąć sporo czasu…


Irena Majoch

 322/365,

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Jak spełniać marzenia? 4 proste kroki do szczęścia.

Projekt Twój Friend - przyjaciel do wynajęcia na pogaduchy

Wypełnianie ankiet - prosty sposób na dodatkowy zarobek