Jedno słowo wystarczy, by dmuchnąć w skrzydła
Wysokich lotów
Spotkanie z dmuchaniem w skrzydła zapowiada się intrygująco, już na samą myśl o tej czynności usta zwijają się w trąbkę, a figlarna wesołość lekko faluje w okolicy serca.
Ależ ten Poranek ma fantazję, patrzę na niego z podziwem takiej kreatywności ze świecą szukać, a jemu to samo przychodzi, ot tak lekko i naturalnie.
Dmuchać czy podcinać …
Zatrzymałam się na chwilę przy tym dmuchaniu w skrzydła, bo jest to miłe uczucie, gdy ktoś znienacka wleje trochę dobrej energii, czasem jest to tylko jedno słowo, ale jego znaczenie jest niewyobrażalne. Często zupełnie nie zdajemy sobie sprawy rzucając słowami na lewo i prawo, jak wielkie dzieła za ich sprawą powstają lub jakie spustoszenie czynią.
To jedno słowo może sprawić, że ktoś rozwinie skrzydła i poleci wysoko, bo właśnie tego impulsu było potrzeba, ale równie dobrze może i podciąć skrzydła na długie lata. Trudno jest ochronić siebie i innych przed słowami, bo te padają znienacka, ale zawsze na grunt podatny.
Jeśli przyjrzymy się tym słowom tak bardziej szczegółowo, to można dokonać ciekawego odkrycia, które przywodzi wniosek jeden, że tak naprawdę to sami te słowa do siebie przyciągamy. Najpierw w naszej głowie krążą jak deszczu krople lub sępy nad padliną, a potem pojawiają się w naszej przestrzeni rzucone przez wroga lub przyjaciela.
Nasza postawa, stan ducha, sposób myślenia to pole do popisu dla słów dobrych i złych, jedne potrafią dmuchnąć w skrzydła, a drugie je podetną, wybór należy do nas. Obrazek rodem z telewizyjnego show wybierasz bramkę numer 1 czy 2. Przecież to jasne, że każdy chce być piękny, młody, bogaty, szczęśliwy, zdrowy, zakochany… nikt nie urodził się po to, by tkwić w ponurym świecie nieszczęśliwego życia.
Jednak spora część wybiera podcinanie skrzydeł sobie i innym z czystego realizmu, bo przecież jakimiś pierdołami z zakresu pozytywnego myślenia to nie warto się zajmować. Postawa zawierająca ziarna czarnowidztwa nie pomoże dmuchnąć w skrzydła, prędzej będzie je podcinać do skutku, może nawet dla jakiegoś wyimaginowanego dobra.
Ciekawe jest to podcinanie skrzydeł, bo czasem czynione nieświadomie, bezwiednie ale jakże trafnie. Życie zawsze znajdzie odpowiednią osobę, która stanie się narzędziem i podetnie skrzydła w najodpowiedniejszym momencie, ale dla równowagi znajdzie inną osobę, która w nie całkiem nieźle dmuchnie. A wszystko to na nasze zlecenie.
Może wygląda to trochę przytłaczająco i przerażająco, przecież nie możemy prowadzić inwigilacji wszystkich znajomych bliskich, dalszych, pewnie, że nie. Ale możemy zadbać o własny ogródek, bo to on przyciąga te wszystkie dmuchawce i osty. To najprostszy mechanizm pod słońcem, wymaga tylko dbałości o własne słowa i myśli, tylko tyle i aż tyle.
Pewnie zaraz
usłyszę, że wielokrotnie ktoś stosował dobre słowa, afirmację, medytacje, modlitwy i nic
nie pomaga, skrzydła nadal są podcinane, a dodatkowo jeszcze wiatr prosto w
oczy wieje. Zupełnie mnie to nie dziwi, bowiem pielęgnacja myśli i słów wymaga
cierpliwości, konsekwencji i uczucia. Najpierw trzeba nabrać nawyku myślenia i
mówienia dobrze, a potem nasączyć to cudowną emocją słodyczy, ciepła, miłości -
bez emocji będzie to próżne gadanie, które więcej szkody niż pożytku przyniesie.
Gadu, gadu, gadu…
Dzisiejsze Porankowe gadanie o jednym słowie co wystarczy, by w skrzydła dmuchnąć stanie się inspiracją całego dnia, a gdy zmierzch nastanie uśmiech może rozjaśnić oblicze i przyjdzie lekki sen, bo to był dobry dzień z dmuchaniem…
Irena Majoch
317/365,
Zdecydowanie pozytywne dmuchanie w skrzydła
OdpowiedzUsuńCieszę się, wysokich lotów i zapraszam jak najczęściej.
Usuń