Czy masz dla mnie coś optymistycznego?

Optymizmem tryskam od rana

    Jeszcze się taki nie urodził, który by wszystkim dogodził, więc nie oczekuję, że zadowolę wszystkich, nie ma więc powodu robić czegoś na siłę, a już z pewnością tryskać optymizmem od rana, gdy ledwie jest umiarkowany.

    Optymizm nawet malutki, pęcznieje gdy się tylko posili, trochę uśmiechu, dobrej myśli i już rośnie, może nawet osiągnie poziom fontanny tryskającej, ale wszystko po kolei.

Bez pośpiechu

    Maruda zajrzał do kuchni spojrzał na parującą świeżo zaparzoną kawę, zaciągnął się jej zapachem i pstryknąwszy palcami wydał polecenie rozkazującym tonem

- Daj mi coś optymistycznego!

    Spojrzałam znad kubka na jego pewną siebie minę i wróciłam do degustacji, dzisiaj wyjątkowo smakowała ta poranna kawa. Nie zamierzałam stawać na baczność i natychmiast spełniać zachcianki persony, która zjawiła się nie wiadomo skąd, nawet się nie przedstawiła, a zachowuje jak pan na zagrodzie.

    Już zdążyłam się przyzwyczaić do tych niespodziewanych wizyt, różne dziwne postacie z Porankiem przybywają, ale to nie znaczy, że daję pozwolenie na chamskie zachowanie, a coś takiego zalatywało od nowo przybyłego.

    Gość zesztywniał, twarz mu znieruchomiała, a zaciśnięta szczęka mówiła  sama za siebie, chyba się nieco wściekł i mowę mu odebrało.

- Zapomniałeś, że w przeciwieństwie do ciebie nie mam umiejętności czytania w myślach, skoro już dowiedziałeś się co myślę, to powiem bardzo optymistycznie DOBREGO DNIA. Jego policzki wyraźnie się zaróżowiły, co sygnalizowało iż poziom wściekłości się podniósł, ale nie zamierzałam rozbrajać tego ładunku. Może jeszcze jakiś czas temu postarałabym się wyszukać jakieś aforyzmy, złote myśli, cytaty optymistyczne, ale nie dziś.

    Zbyt cenny jest mój czas, aby trawić go na próżne dysputy z Marudą, który w każdym zdaniu wypatrzy wątpliwą treść i będzie nią żonglował tylko i wyłącznie dla swojej satysfakcji. Zupełnie spokojnie powtórzyłam więc,

- Życzę Ci dobrego dnia – dodając uśmiech zamiast kropki. Patrzył na mnie nieruchomym wzrokiem, przez parę sekund, może chwil trudno określić ile trwała to cisza, zakończona znienacka ponurym mruknięciem, które zabrzmiało jak … na mnie już czas, będę leciał… po czym zniknął równie szybko jak się pojawił.

    Dopijałam swoją kawę ze szczyptą optymizmu, w miłym  towarzystwie Poranka, wystarczy nam jedna chwila ze sobą, nikt nikomu niczego nie musi dawać, mamy wszystko czego potrzeba, wystarczy tylko to dostrzec. Poranek uśmiechnął się, z nim mam już całkiem fajne porozumienie, trochę to czasu zajęło, ale tak krok po kroku, poznawaliśmy się, a im dłużej trwało tym robiło się  przyjemniej. Obcowanie ze sobą okazało się być bardzo ciekawym doświadczeniem, chociaż na początku traktowane jako kolejny projekt stało się źródłem z którego można czerpać spokój i moc.

Wszystko na swoim miejscu

    Nie ma potrzeby ponaglania życia, wystarczy czerpać z tego co nam przynosi, używanie wszelkich dostępnych narzędzi do przyspieszania odbiera sporo możliwości doświadczania.

    Jeśli nawet zrobimy coś szybciej, zdobędziemy więcej to warto czasem sprawdzić, czy wszystko jest na swoim miejscu i … pogadać o tym ze sobą.

Irena Majoch

343/365,

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Projekt Twój Friend - przyjaciel do wynajęcia na pogaduchy

Nawyki i przyzwyczajenia - niewidzialna siła, która kształtuje Twoje życie

Odchudzanie? Wystarczy przestać o tym myśleć!