Emocje znane i nieznane, oczekiwane i pożądane
Bliskie i dalsze znajomości
Poranek wielowarstwowy rozkłada karty dnia na blacie kuchennego stołu, kolorowe obrazki, liczby można podziwiać, zachwycać się, ale co wybrać.
Ileż kompozycji z barwnych tekturek można wykonać, opowiedzieć historii miłych sercu i wstrząsających, a ile już kryją w sobie to nawet nie wspomnę.
Czy wszystkie karty już odkryte
Pytanie bardzo trafne, bo tylko część rozłożonej prezentacji jest odkryta, resztę skrywa mrok tajemnicy, chociaż dłoń sięga po ostatnie w rzędzie to dotknąć karty nie może, taka to sztuczka Poranka. Znowu oko się nabrało, poszła informacja do centrum dowodzenia, gdzie zrównano widzialne z namacalnym i wyciągnięto błędne wnioski.
Ależ te oczy mogą zwodzić, zupełnie nie świadomie, bo czy winne są temu że wykonują co do nich należy. Nie można ich ganić ni winić, za to że wykonują najlepiej jak potrafią swoja pracę. Przekazują obraz, który widzą i nic więcej, resztę wykonuje już inny organ. Gdy oczom ukazuje się wiele warstw to nie analizują ich pod kątem ważności, rejestrują po kolei, zapisują na pamięciowym dysku i tyle, taka ich rola i wywiązują się z niej wyśmienicie.
Wypada docenić ich prace i podziękować, że służą tak wiernie już tyle lat mimo, iż często nie były doceniane, a nawet źle traktowane to nie obrażają się nie zawodzą, robią swoje. Fala wdzięczności popłynęła w ich stronę, obmyła je niczym nawilżająca łza. Mógłby ktoś pomyśleć, że oczy niewiele mają wspólnego z emocjami, ale przecież one widzą śmiech, łzy, grymas złości to one pierwsze wysyłają ostrzegawczy obraz.
Teraz posłały plik z wieloma warstwami, które po kolei można odkryć spokojnie oglądać jak film, albo nawet serial, bo te przekazy Poranka potrafią ciągnąć się jak tasiemiec. Z jednej sekwencji wpadają w następną, w sekund parę smutek zamienia się w śmiech, gniew w radość, a strach znika pod parasolem miłości.
Dzisiaj można pozwolić sobie na spokojne oglądanie wszystkich życiowych propozycji, można także zrobić przegląd tygodnia, przecież nie mamy czasu na takie przyglądanie się każdego dnia, można więc wykorzystać tę weekendową chwile, by nadrobić zaległości. Co ukryte jest w kolejnej odkrywanej warstwie nie zdradzę, bo to obraz tylko dla mnie nie dla publiki, warto pamiętać o tej delikatności i ulotności przekazu.
Często otrzymujemy cenną lekcję, ale jej wyjątkowość znika, gdy dzielimy się nią z innymi ludźmi, których tak do końca nie rozpoznaliśmy. Właśnie te pierwsze obrazy przekazane przez oczy, są dla nas głównym źródłem informacji i już dalej nie wnikamy, nie badamy, przyjmujemy uśmiech za dobrą monetę życzliwości i… możemy srodze się na tym przejechać, jak nie przymierzając Zabłocki na mydle.
Mówimy, że nie mamy czasu na zajmowanie się emocjami znanymi i nieznanymi, co oczekiwane i pożądane i tak się zdarzy więc po co się tym zajmować, tracić coś czego jest tak mało i ciągle brakuje. Ale to tylko nasze złudzenie, żyjemy w iluzji która tworzy presję czasu narzucając nam wyłącznie materialne priorytety. Tak nasiąkamy tym materializmem, że obezwładnia nas i przenika niemal do szpiku kości odbierając poczucie innego wymiaru, a z iluzji czyni jedyną prawdę i rzeczywistość. W tym materialnym świecie, emocje są zbędne tu wystarczą gwoździe, młotek i parę desek do zrobienia stołu, stołka, domu…
W desperacji chwili
Dopiero w desperacji chwili zatrzymani chowamy się przed światem w chmurze emocji znanych i nieznanych trwając w oczekiwaniu i pożądając jedynie tego niedokończonego stołka …
Życie nas ukochało i zaprasza do stołu suto zastawionego, często go nawet nie dostrzeżemy tak zaabsorbowani jesteśmy wbijaniem kolejnego gwoździa w krzywy stołek… bywa, że oderwiemy na chwilę wzrok i popędzimy co koń wyskoczy na życiowa ucztę.
Irena
Majoch
334/365,
Komentarze
Prześlij komentarz
Dziękuję za każdy pozostawiony komentarz.
Zawsze was odwiedzam.
Buziaki 😘