Wstęp Wolny czyli zaczynamy kolejny dzień
Wszystko za darmo
Zaskoczenie totalne, gdy już treść wypowiedzi poranka została przyswojona, nieruchomość dała się poznać w całej krasie.
Równie szybko pojawiło się ocknięcie kopniakiem zdziwienia przywołane, bo co to znaczy Wstęp Wolny, jakieś opłaty od dnia komuś chodzą po głowie? A może jakiemuś geniuszowi od finansów przyśnił się kolejny podatek, bo właśnie odkrył, że wszystko jest za darmo?
Nieporozumienie
Czasem wystarczy jedno słowo użyte w inny sposób, by zaprowadzić nas w rejony nieznane albo takie nie do końca zbadane. Może nie było czasu, aby przyjrzeć się tym kwestiom, lub uznaliśmy, że nie są na tyle istotne, by się tym zajmować. Takie właśnie nie przerobione zagadnienia potrafią wyskoczyć nagle, nie pytają już o nasze zdanie walą jak obuchem w łeb i czy chcemy, czy nie musimy się przy nich zatrzymać.
Dokładnie to się wydarzyło, Wstęp Wolny zawirował myślami i wszystko za darmo już nie jest takim pewnikiem. Żadnych opłat od życia przecież nie uiszczamy, nie przypominam sobie atrakcyjnych abonamentów lub jednorazowych wejściówek. Zwyczajnie zaczynamy dzień, bo on się nam należy, koniec kropka.
Im dłużej snuje się ten Wstęp Wolny darmowy, zmuszając do zajmowania się jego istnieniem, zaczynam się uważniej przyglądać jegomościowi, a on nabiera coraz bardziej realnych kształtów. Już nie jest smugą cienia lecz mężczyzną w słusznym wieku z pokaźnym brzuchem i łysiną, która połyskuje w sztucznym świetle żarówki, porusza się sprawnie jakby w ogóle nie dotykał podłogi.
Poczciwina, takie można odnieść wrażenie, On natychmiast zareagował na te słowa szelmowskim uśmiechem, skinął głową
- Cieszę się, że tak mnie postrzegasz – dodał już na głos, bo przecież nie czytam w jego myślach, tak jak on w moich więc wiadomo musi się wysilić. Machnęłam ręką, bo te gadki z przybywającymi o poranku personami już znam na wylot. Nim pomyślę cokolwiek, one już o tym wiedzą, a ja jak dziecko we mgle, muszę czekać, aż się pokapują i wypowiedzą coś na głos.
Może kiedyś osiągniemy taki level w rozwoju naszej cywilizacji, że porozumiewanie się nie będzie wymagało mówienia, ale to jeszcze nie teraz, dziś nie czytam w myślach, więc mów do mnie używając głosu, bo inaczej się zwyczajnie nie dogadamy.
Wstęp Wolny roześmiał się szczerze, co znaczyło, że moje wewnętrzne dywagacje do niego dotarły, ale tym śmiechem rozładował powagę sytuacji niczym wagon węgla i ciężar gatunkowy opłat za życie zniknął, zostawiając po sobie mglisty ślad. Może jeszcze kiedyś do nich wrócimy, ale teraz damy sobie z tym spokój
Spojrzał na mnie już poważnym wzrokiem i wiedziałam, że popiera tę koncepcję, przecież nie było jego zamiarem wywoływanie dysputy filozoficznej z samego rana, a jedynie przypomnienie o swoim istnieniu. Jego kształtna postać wyrażała wszystko, wystarczyło na niego spojrzeć i od razu było jasne, że nieźle mu się powodzi chociaż jest to Wstęp Wolny.
Czas na oddech
Skoro już wszystko zostało uzgodnione można ruszyć w dzień, nie przejmując się zbytnio opłatami, cłami, podatkami wszak żadnych takich nie uiszczamy ani rano, ani wieczorem…
Jednakże temat pewnie kiedyś wróci, bo chociaż nikt o tym nie mówi głośno, nie ma ustalonych stawek to każdy z nas na swój sposób coś tam płaci... rachunek zawsze wystawi życie.
Irena
Majoch
341/365,
Komentarze
Prześlij komentarz
Dziękuję za każdy pozostawiony komentarz.
Zawsze was odwiedzam.
Buziaki 😘