W różanej nieoczywistości
Oczywisty Poranek
Parę faktów wypłynęło tuż po oczu rozwarciu, pierwszy optymizmem zakropiony piątkiem się mieni i weekendzik za plecami skrywa.
Drugi już mniej oczywisty minki wywołuje, bo jego imię to grudzień, a z tym zawołaniem coś na kształt ostatnich chwil roku wyłania się z mroku, czy różana poświata poranka go rozgoni, czy on ją pochłonie.
Nieoczywista rzeczywistość
Jak pośród takich faktów można głosić pozytywne tezy i tryskać optymizmem już od rana? Można przyjmując jako stan naturalny te przenikające się nieoczywistości. W różanym blasku poranka jedynie zachwyt i zauroczenie dostrzec można, żadnego niepokoju czy pośpiechu, wszak czasu nie pogonię, ani nie zatrzymam więc nawet morze łez wylanych nie ma znaczenia – na nikim to nie zrobi wrażenia.
Żadne metody, techniki manipulacyjne nie pomogą, można oczywiście czas tracić, ale czyż to nie jest no, powiedzmy delikatne nieroztropne? Oczywiście, to zwykła głupota! Drastyczne to określenie, ale jak można inaczej powiedzieć, gdy Życiowy Mędrzec drze szaty nad mlekiem rozlanym? W jakże cennym momencie, gdy piasek ulatuje z życiowej klepsydry ten otulony różaną nieoczywistością poranka pogania, strofuje oczywisty dzień.
Chciałoby się go odciągnąć od tej zbędnej straty czasu, ale on nie słucha, jest głuchy na wszelkie argumenty, więc mówię na odchodnym, spójrz wszystko jest już zrobione, nie ma nic do zrobienia… Już z oddali patrzę na te jego szamotaninę z kolejnym życiowym faktem, a on wyciąga zza pazuchy co i rusz nowe atrybuty, by zmagać się, walczyć, borykać i pokonywać.
Stoi tam pośrodku drogi ślepy i głuchy, wymachując bezładnie swoimi kończynami, wygląda jakby sobie drogę torował w niewidzialnej dżungli. Porusza się powoli z mozołem, pot ociera z czoła, ostrożnie stawia stopę wykonując kolejny krok.
Gdy on przebija się przez niewidzialne kłącza, różany poranek otula go swoim płaszczem od czasu do czasu, ale machając łapkami strzepuje ten dotyk, by wesprzeć się na mroku. Gdyby tylko wiedział jak śmieszny i bez znaczenia jest ten jego wysiłek zupełnie niewspółmierny do efektu, ale zamknął się w sobie, więc póki otwarcia nie dokona, żadne info do niego dotrze.
A co stanie się z różanym porankiem? Cóż ma się stać, nadal jest dostępny wystarczy go dostrzec, poczuć zachwycić i brać garściami, bo starczy tej różanej cudowności dla wszystkich. Patrząc z daleka na perypetie Życiowego Mędrca, chciałoby się powiedzieć, że nie ma biedaczek farta! Jednakże ten nieszczęsny ciągle przywoływany fart, nie ma tu nic do rzeczy, to zwykłe gapiostwo onego mędrca.
Nawet gdy padnie pośrodku tej pustej drogi nie dostrzeże pomocy, tak zapatrzony jest w nieruchome kamienie, jedne usuwa kolejne dokłada, pewnie zapomniał, że nie on pierwszy z tymi głazami do ładu dojść nie może. Już wcześniej jeden taki Syzyfem zwany też to przerabiał z marnym skutkiem, ale po co wnioski wyciągać, przecież Życiowy Mędrzec, wie lepiej, wszystko!
Nadal w jaskini
Czasem wydaje się jakbyśmy nadal w jaskini tkwili, bo zamiast korzystać z dobrodziejstw tego co już dokonane chcemy robić to jeszcze raz, koniecznie po swojemu, nowocześniej…
Niewielkie znaczenie ma ta nasza materialna nowoczesność, którą się na co dzień otaczamy, to nie najnowocześniejszy skafander sprawi, że siedzący wewnątrz człowiek dojrzy własne wnętrze, lecz on sam, bo skafander nie ma tu nic do zrobienia.
354/365,
Komentarze
Prześlij komentarz
Dziękuję za każdy pozostawiony komentarz.
Zawsze was odwiedzam.
Buziaki 😘