Łapanie chwili

W sidłach miłości

    Fantastycznie zapowiada się dzień, gdy otwierasz oczy równo ze słońcem, a ono wychodzi powoli z ukrycia, majestatycznie rozdziela blask na lewo i prawo, nic tylko brać garściami, a ty trwasz w zachwycie nad tą chwilą.

    Wydaje się że to misterium trwa i trwa, a to tylko chwila, ocknąwszy się w końcu, łapię ją i nim się spostrzegę już wpadam w sidła miłośnego piątkowego poranka.

Słoneczny partol

    Dzisiejsze spotkanie o świcie, przywiodło do mnie myśl o raportach i patrolowaniu, chociaż moje spotkania poranne niewiele mają z tym wspólnego, ale gdyby nadać im formę raportu codziennego to mamy niezły słoneczny patrol, no i pasztet. Tak, tak pasztet, bo zupełnie nie czuję potrzeby tworzenia nowego obowiązku polegającego na obserwacji i raportowaniu świtania.

    Moje spotkania o świcie są zupełnie niezobowiązujące i przyjacielskie, nie będę ich zakłócać obowiązkowością, już prędzej romantycznymi wrzutkami i miłośnymi sidłami. Ależ koszyk pełen niespodzianek wyrychtował mi dzisiaj poranek, przegląd od sasa do lasa, od obowiązku i raportowania do romantyczności i sideł miłości, no no ten to ma fantazję.

    Pewnie nie ma w tym przypadku i coś tam na myśli szanowny Poranek ma, ale nie powie jak człowiek wprost o co mu chodzi, tylko będzie kluczył i podsuwał jakieś frazy nieodgadnione, bądź tu mądry i pisz wiersze. Zadumałam się nad tą zbitką informacji, która na pierwszy rzut oka mówi niewiele, ale jak się dobrze przyjrzeć to parę niezłych historii z niej wyziera.

    Obowiązki i raporty brzmią tak sucho urzędowo i służbiście, że okraszenie ich romantycznością i miłością może odrobinę rozmiękczyć sztywne ramy i przydać koloru. Tylko czy jest to potrzebne, przecież obowiązek, to obowiązek kiedy go przyjmujesz to się wywiązujesz i nie trzeba żadnej filozofii, ani ideologii do tego. Jeśli bierzesz na siebie to obowiązkowe brzemię to ze wszystkimi przypadłościami, robisz co do ciebie należy – koniec i kropka.

    Kurczy się Postać szara zasuszona, w obowiązku zanurzona, wzrok bystry ostrością najbardziej zawiły problem przewierci, usta ściśnięte wręcz zasznurowane, by nic nie rozpraszało, przejrzystości kolejnego raportu. Sucha ludzka szczapa ot taka Postać co jedynie obowiązek kiedyś dostrzegła i zmarniała najpierw go dźwigając, a potem ulegając pod jego ciężarem, aż wyschła na wiór Postać co radość chwili miała smakować.

    Ale już kolejna zjawa wbiega w podskokach, radosna, uśmiechnięta, rumiana z wiatrem we włosach i śpiewem niemal anielskim na ustach. Ktoś ty, mam ochotę zapytać, ale nie ma potrzeby bo już widzę, jak wita się z Porankiem chwytając w dłonie jego miłośne sidła przywdziewa je niczym szatę strojną i biegnie w dzień z obowiązkiem i raportem pod rękę.

    Oddech na chwilę wstrzymałam z wrażenia, bo obrazki tak różne, ale niczym filmowe kadry odkryły przede mną  możliwości oraz ich zastosowanie jak zwykle proste.

Obowiązek co obowiązkiem nie jest

    Nie ma w tym nic nadzwyczajnego jedynie prosta zasada, gdy kochasz to co robisz nie odczuwasz trudu i ciężaru, nie czujesz przykrego obowiązku raportowania, natomiast każda czynność jest naturalna, lekka, łatwa i przyjemna… ot cała magia miłośnych sideł poranka…

Irena Majoch

 158/365,

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Projekt Twój Friend - przyjaciel do wynajęcia na pogaduchy

Nawyki i przyzwyczajenia - niewidzialna siła, która kształtuje Twoje życie

Odchudzanie? Wystarczy przestać o tym myśleć!